Opublikowany w "Gazecie Wyborczej" reportaż Katarzyny Włodkowskiej o nagannych zachowaniach Andrzeja Skworza, redaktora naczelnego "Press" wywołał nie tylko słuszny wstrząs, ale i uczucie ulgi wielu dziennikarzy i dziennikarek, że nareszcie prawda o patologicznym traktowaniu podwładnych wyszła na jaw. Skworz według ponad 40 rozmówców Włodkowskiej miał wielokrotnie naruszać dobrostan pracowników: miał doprowadzać swoim zachowaniem ludzi do płaczu, wymagać nieustannej dyspozycyjności, jedna z jego pracownic wymagała leczenia psychiatrycznego. - Żyliśmy jak w domu z cyklem przemocowym - mówi jedna z bohaterek.
Reportaż "W redakcji Andrzeja Skworza. 'Odliczam. Aż się rozryczysz i wyjdziesz"' to zwycięstwo dziennikarstwa, które nie ogląda się na to, czy ktoś jest "nasz" i czy może nam zaszkodzić. Teraz czas wyciągnąć wnioski. Oto kilka z nich:
1/ Bohaterom i bohaterkom reportażu należy się wielki szacunek. Tak się walczy z patologią i chciałbym mieć ich odwagę, jeśli sam się z taką branżową patologią spotkam.
2/ Andrzej Skworz nie jest już branżowym autorytetem i strażnikiem etyki w dziennikarstwie.
3/ Trzymam kciuki za jego autorefleksję i przeprosiny. Poszkodowani jego zachowaniem upomnieli się o sprawiedliwość, teraz kolej na właściwą reakcję Skworza. Ostatnie historie związane z zachowaniami przemocowymi w mediach pokazują, że ich negatywni bohaterowie nie znają słowa przepraszam, ale może Skworz dozna magicznej przemiany i przełamie toksyczny wzór medialnego samca alfa. Jeśli nie, droga jest znana: czarna dziura self publishingu, programów z najwierniejszymi druhami i coraz bardziej wściekłego konta na Twitterze.
4/ Magazyn "Press" i nagroda Grand Press pod kierownictwem Andrzeja Skworza tracą właśnie sens. Jeśli autorefleksji i właściwych działań ze strony redaktora nie będzie i nie da się uratować renomy konkursu, trzeba będzie wymyślić nowe nagrody, wzmocnić nagrodę im. Andrzeja Woyciechowskiego, może nagrodę Teresy Torańskiej lub stworzyć coś, co nie znajdzie się w cieniu patologicznej kultury.
5/ Dziennikarze i dziennikarki Gazeta.pl do czasu uzdrowienia sytuacji wokół magazynu "Press" i Presserwisu nie będą się udzielać w tych mediach.
6/ A poza tym, czy możemy już skończyć z zapraszaniem Jacka Żakowskiego do tekstów o przemocowych zachowaniach, żeby relatywizował patologiczne skłonności kolejnych "wybitnych" ludzi?