Coś spadło na Mazurach? Świadkowie mówią o silnym wybuchu. Wojsko ruszyło na poszukiwania

W weekend w pobliżu Nidzicy na Mazurach świadkowie, na których powołuje się Radio ZET, relacjonowali, że w nocy usłyszeli huk przypominający wybuch lub wystrzał. Do akcji poszukiwawczej skierowano śmigłowiec z Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach.

"O godz. 0.43 załoga dyżurna SAR pełniąca dyżur ratowniczy na lotnisku 43 Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach, otrzymała zadanie poszukiwania obiektu, którego upadek zaobserwowano w okolicach miejscowości Brzeźno Łyńskie w pobliżu Nidzicy" - informuje Wojsko Polskie. W-3WARM Anakonda, śmigłowiec poszukiwawczo-ratowniczy wyruszył o godzinie 1.02, ale poszukiwania zostały przerwane po 30 minutach i na "polecenie służb koordynujących akcję śmigłowiec powrócił na macierzyste lotnisko". 

Zobacz wideo Policyjny "Sokół" zakończył służbę w górach. Policyjni lotnicy spędzili w powietrzu prawie 47 godzin

Dziennikarze Radia ZET spotkali się ze świadkami zdarzenia w Brzeźnie Łyńskim w okolicy Nidzicy na Mazurach. - Tuż przed północą słyszałam jakby wystrzał. To było dosyć głośne, psy zaczęły szczekać. To było zupełnie coś innego, niż strzelanie myśliwych w lesie. Długi wystrzał, przeciągły, podobny do petardy, ale znacznie silniejszy - opowiada jedna z mieszkanek. Dodała, że widząc światła straży pożarnej, wyszła na zewnątrz, sądząc, "że coś wydarzyło się u sąsiadów", ale służby potwierdziły "jej przypuszczenia, że to był jakiś wystrzał". W rozmowie z dziennikarzami tłumaczy, że "podobno osoby zgłaszające widziały jakąś łunę, jakby ogień". Z kolei koło drugiej w nocy kobietę obudziły ujadające psy. - Usłyszałam odgłos helikoptera, który dosyć nisko latał nad wsią, miał światła penetrujące okolicę i robił duże koła, latając od jeziora do wsi - relacjonuje mieszkanka Brzeźna Łyńskiego.

Obce obiekty na terytorium Polski

Pod koniec kwietnia ministerstwo obrony narodowej poinformowało, że w miejscowości Zamość niedaleko Bydgoszczy znaleziono "szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Obiekt spadł tam w połowie grudnia. Resort obrony wszczął w tej sprawie dochodzenie. 11 maja minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przedstawił wyniki kontroli. Potwierdził, że pod Bydgoszczą znaleziono szczątki rakiety. Poinformował również, że Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych zaniechał poinformowania ministra obrony narodowej i innych osób oraz służb o pojawieniu się w polskiej przestrzeni powietrznej niezidentyfikowanego obiektu. Z kolei Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, generał Tomasz Piotrowski opublikował oświadczenie, w którym zaapelował o rozsądek i "ważenie emocji". 

Z kolei 13 maja Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało na Twitterze, że Centrum Operacji Powietrznych odnotowało pojawienie się w polskiej przestrzeni powietrznej obiektu, który wleciał z kierunku Białorusi. Kontakt został utracony w okolicy Rypina. Późnym wieczorem obiekt został zaobserwowany, kiedy był jeszcze w przestrzeni powietrznej Białorusi. Z kolei w mediach informowano, że może chodzić o balon. 

- W chwili pojawienia się obiektu w przestrzeni powietrznej zostały uruchomione wszystkie obowiązujące w tego typu przypadkach procedury, poderwana została para dyżurna Mig-29, następnie F-16 - mówiła kpt. Ewa Złotnicka oficer prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Pół godziny po północy obiekt przestał być widoczny przez środki rozpoznania - było to w woj. kujawsko-pomorskim, w okolicach Rypina. Balon nie został odnaleziony do tej pory. 

Więcej o: