W piątek Tomasz Siemoniak, powiedział, że "dwadzieścia dni temu pod Bydgoszczą znaleziono szczątki rosyjskiej rakiety. Bardzo wiele wydarzyło się od tego czasu, jednak od 16 grudnia wydarzyło się niewiele" - Ta sprawa w naszym przekonaniu pokazuje głęboki kryzys między resortem obrony a polskim wojskiem - powiedział polityk KO. Podkreślił również, że to nie do przyjęcia, aby "wojsko nie poinformowało przełożonego o upadku rosyjskiej rakiety". - Nie ma ważniejszego obowiązku. Dlatego dla ministra nie ma żadnego wytłumaczenia. Bo albo nie interesuje się wojskiem, albo, co gorsze, wiedział, ale nic z tym nie zrobił i nie poinformował premiera - stwierdził i dodał, że "minister Błaszczak musi odejść".
Cezary Tomczyk przekazał, że "stajemy tu w obronie honoru polskich żołnierzy". Jak stwierdził polityk, rozpoczęło się szukanie kozła ofiarnego, a tymi mają być polski oficer oraz armia. - Podjęliśmy decyzję, że dziś złożymy do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - poinformował polityk KO. Dodano, że oczekują złożenia informacji przez Błaszczaka o tym, kiedy dowiedział się o pocisku Ch-55, który znaleziono na terenie Polski. - I sprawa najważniejsza: słowa generała Andrzejczaka, który powiedział, że poinformował o tej sprawie wtedy, kiedy miało to miejsce. Czyli mamy tu do czynienia ze sprawą matactwa. Im szybciej panowie Morawiecki i Błaszczak złożą wyjaśnienia w prokuraturze, tym lepiej - powiedział Tomczyk. Polityk wezwał również prezydenta Andrzeja Dudę o zabranie głosu w tej kwestii jako zwierzchnika sił zbrojnych.
Podczas czwartkowej konferencji ws. rakiety znalezionej w lesie pod Bydgoszczą, Mariusz Błaszczak stwierdził, że to "dowódca operacyjny (gen. Tomasz Piotrowski - red.) zaniechał swoich obowiązków" i nie poinformował o znalezionym obiekcie. - Działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe. Centrum powiadomiło dowódcę operacyjnego o niezidentyfikowanym obiekcie w polskiej przestrzeni powietrznej. Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując obiekcie ani mnie, ani Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych służb - mówił szef MON.