W Porannej rozmowie Gazeta.pl gościliśmy Gabrielę Morawską-Stanecką, która pełni funkcję wicemarszałkini Senatu. Wśród poruszanych tematów rozmowy była ustawa o Trybunale Konstytucyjnym. - To kolejny bubel, który demoluje system prawny - tak o projekcie Prawa i Sprawiedliwości mówiła gościni Jacka Gądka.
Projekt, który jest w Sejmie, jest niekonstytucyjny i nie można go stosować do sprawy, która już zawisła na wokandzie Trybunału Konstytucyjnego. Tutaj nie chodzi o liczbę sędziów i obniżenie pułapu, ale o możliwość funkcjonowania atrapy Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem pani Julii Przyłębskiej
- stwierdziła wicemarszałkini, która jest prawniczką. Przypomnijmy, że Trybunał ma zająć się ustawą o Sądzie Najwyższym, która według obozu rządzącego odblokuje środki z KPO dla Polski. - To nie załatwia konfliktu prawnego, jaki mamy z Unią Europejską. Ja nie muszę wierzyć premierowi. Jak można wierzyć człowiekowi, o którym sąd powiedział, że jest kłamcą? To jest kwestia mojej wiedzy, ja jestem prawnikiem - podkreśliła Gabriela Morawska-Stanecka.
Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt ustawy dotyczący organizacji działalności Trybunału Konstytucyjnego. Zapisano w nim zmniejszenie liczby sędziów w Zgromadzeniu Ogólnym TK z 2/3 liczby sędziów Trybunału, czyli 10 osób do dziewięciu [Trybunał Konstytucyjny składa się 15 sędziów - przyp. red.]. Pełny skład z kolei miałby wynosić nie 11 sędziów, jak obecnie, ale również dziewięciu.
W uzasadnieniu projektu zmian w Trybunale Konstytucyjnym można przeczytać, że celem jest "umożliwienie szybszego rozpoznania spraw o kluczowej wadze i tym samym zapewnienie ciągłości działania Trybunału w sytuacjach, w których zebranie odpowiedniej liczby sędziów będzie utrudnione lub obiektywnie niemożliwe". Wnioskodawcy podali przykład nieobsadzonych miejsc w TK lub długotrwałej choroby jednego z członków. "Celem ustawy jest również uniemożliwienie ewentualnych celowych obstrukcji, które mogą być destrukcyjne zarówno z perspektywy samej instytucji, jak i całej Rzeczypospolitej" - czytamy również.
To sformułowanie odnosi się do obecnej sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym - sześciu sędziów jest zdania, że kadencja Julii Przyłębskiej jako prezesa Trybunału Konstytucyjnego wygasła. Pozostałych ośmioro sędziów i sama Przyłębska kilkukrotnie wzywali już sędziów "buntowników" do podjęcia obowiązków służbowych. W poprzednim tygodniu podpisali apel otwarty, w którym podkreślają konieczność powrotu do udziału w wyznaczonych naradach. Czytamy w nim również, że sześciu sędziów "przewlekle uniemożliwia Trybunałowi obowiązek orzekania w sprawach wymagających pełnego składu", a ich postawa naraża Trybunał, prezes oraz samych sędziów na "ciągłe szkalowanie przez niektóre media".