Śmierć Kamila. Prof. Bodnar: Pracownik socjalny musi mieć poczucie, że organy państwa za nim stoją

Po śmierci Kamila z Częstochowy wybrzmiała dyskusja na temat jego tragedii. Zdaniem wielu przyczynili się do niej nie tylko oprawcy, ale także system i poszczególne instytucje, które nie zabrały chłopca z przemocowego domu. Zdaniem prof. Adama Bodnara przysłużyła się "pewna atmosfera", którą stworzyli politycy. - Rodzina najważniejsza, prawa rodziców i wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami - jeszcze ważniejsze - powiedział były Rzecznik Praw Obywatelskich.

Ośmioletni Kamil trafił 3 kwietnia z obrażeniami głowy, uszkodzeniami ciała, złamaniami obu rąk i nogi oraz rozległymi oparzeniami do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach. Był maltretowany przez 27-letniego ojczyma Dawida B. Matka chłopca nie reagowała. Według dotychczasowych ustaleń nie zainterweniowały także różne instytucje, które lekceważyły ślady pobicia i inne niepokojące sygnały. W poniedziałek nad ranem (8 maja) Kamil zmarł.

Zobacz wideo "W Polsce jest przyzwolenie na bicie dzieci"

Prof. Adam Bodnar: Pracownik musi mieć poczucie, że organy państwa będą za nim stały

Do śmierci Kamila na antenie TVN24 odniósł się prof. Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich (urząd sprawował w latach 2015-2021). Wyraził nadzieję, że tragedia będzie powodem do "głębszej refleksji, która doprowadzi do zmian w funkcjonowaniu organów państwa". - Żeby ludzie w takim systemie opieki społecznej, interwencji kryzysowej dobrze działali, muszą działać w poczuciu absolutnego zaufania do ich kompetencji - mówił 10 maja w programie "Rozmowa Piaseckiego". W jego ocenie pracownik socjalny, kiedy stoi przed decyzją na przykład o odebraniu rodzicom dziecka, musi mieć poczucie, że władze "będą za nim stały".

Śmierć Kamila z Częstochowy. Bodnar o "atmosferze władzy rodzicielskiej "

Były Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził, że w Polsce powstała "pewna atmosfera". - Rodzina najważniejsza, prawa rodziców i wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami - jeszcze ważniejsze. Prawo do tego, aby - może nie tyle ustanowienie w przepisach, ale słowach polityków - można było dzieci karcić, też dopuszczalne. I to stworzyło określoną atmosferę, w której funkcjonujemy i w której funkcjonują również sądy - podsumował.

- W 2015 roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił, że zostanie przyjęta ustawa - i ona została przyjęta (w 2016 r. - red.) - o zakazie odbierania dzieci z powodu biedy. Jedna historia posłużyła narracji, że dzieci są w Polsce odbierane z powodu biedy. Ówczesny rzecznik praw dziecka, Marek Michalak mówił, że to nieprawda. Większość przypadków to przemoc, alkoholizm i zaniedbania dzieci - dodał prof. Adam Bodnar.

Potrzeba więcej pieniędzy, więcej zaufania...

Prof. Adam Bodnar zwrócił także uwagę, że pracownicy socjalni w Polsce "to osoby często bardzo doświadczone, które wiele widziały i które też pełnią swoją pracę w sposób wręcz misyjny", a mimo to "nie są należycie opłacani", a system nie zapewnia im "dobrych mechanizmów współpracy i koordynacji swoich działań". Były Rzecznik Praw Obywatelskich wskazał, że w systemie opieki społecznej potrzebne są: "lepsza koordynacja, więcej pieniędzy, więcej zaufania, wzmocnienie sądów rodzinnych, stworzenie takiego przekonania w społeczeństwie, że funkcja kuratora, pracownika socjalnego, jest bardzo ważna i tworzenie takiego klimatu dla tej pracy, aby mogli oni faktycznie działać na rzecz dobra dziecka".

Hejt na pracowników MOPS-u w Częstochowie

Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie zapewniają, że zrobili w tej sprawie "wszystko, co mogli", a teraz sami są ofiarami hejtu. - Dostajemy wiadomości, że to my powinniśmy leżeć tam, gdzie leży Kamilek - przekazała dyrektorka placówki. - Ludziom często wydaje się, że łatwo jest pomagać, a urzędnikom tym łatwiej, bo działają na podstawie przepisów, które dają im konkretne narzędzia. Nas często te przepisy także ograniczają i często jesteśmy zmuszeni zwracać się do innych jednostek i instytucji - powiedziała, dodając, że nawet najlepsze procedury nie pozwolą w 100-proc. przewidzieć wszystkich zachowań. Więcej na ten temat w artykule: 

Potrzebujesz pomocy albo jesteś świadkiem przemocy?

Jesteś świadkiem przemocy lub masz podejrzenia, że komuś dzieje się krzywda? Osoby, które mieszkają w sąsiedztwie osób, które podejrzewają o stosowanie przemocy, powinny pomóc potencjalnym ofiarom na kilka sposobów. Warto reagować zwłaszcza wtedy, gdy: słyszysz awantury, krzyki, płacz lub nietypowe hałasy. Świadkowie przemocy mogą porozmawiać z osobą krzywdzoną i zaoferować jej pomoc lub bezpośrednio zgłosić swoje podejrzenia na policję, do Ośrodka Pomocy Społecznej lub na "Niebieską Linię", dzwoniąc pod numer 800 12 00 02. Warto pamiętać, że osoba krzywdzona często kryje sprawcę ze wstydu lub strachu - to jednak nie powinno zniechęcać do działania. 

"Namawiamy do przyjrzenia się takim sytuacjom i udzielenia pomocy w celu przerwania przemocy. Weźmiesz wtedy udział w bardzo ważnym etapie przeciwdziałania przemocy - w interwencji. Twoja interwencja może zapoczątkować proces wychodzenia z przemocy osoby pokrzywdzonej, ale przede wszystkim może pomóc zapewnić jej bezpieczeństwo" - apeluje "Niebieska Linia". Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.

Więcej o: