Pan Kamil dostał pracę organisty. Stracił ją, gdy powiedział, że jest niewidomy

Poszukiwanie pracy jest stresującym i trzymającym w niepewności przeżyciem. Proces rekrutacji bywa jednak szczególnie trudny dla osób z niepełnosprawnościami, które niejednokrotnie doświadczają z tego powodu dyskryminacji. Swoją historią o znalezieniu i niemal natychmiastowej utracie pracy podzielił się w mediach społecznościowych niewidomy organista.

Kamil Wiśniewski jest organistą. Ma odpowiednią szkołę, doświadczenie i umiejętności wymagane w tym zawodzie, a po wysłaniu do potencjalnego pracodawcy nagrań dokumentujących jego grę i śpiew dostał pracę. Co więc się stało, że nim na dobre ją rozpoczął, zdołał ją jednak stracić? Okazuje się, że bycie osobą niewidomą całkowicie przekreśliło jego szanse w rekrutacji. Swoimi przykrymi doświadczeniami w poszukiwaniu zatrudnienia mężczyzna postanowił podzielić się z użytkownikami Facebooka.

Zobacz wideo Jakie panują emocje po maturze z języka polskiego? [SONDA]

Dostał pracę dzięki wykształceniu. Stracił ją przez niepełnosprawność

Wszystko zaczęło się od ogłoszenia opublikowanego na jednej z facebookowych grup, w którym pewien organista poszukiwał dla siebie zastępstwa na siedem mszy odprawianych w konkretnej parafii. Poszukujący pracy pan Kamil skontaktował się z ogłoszeniodawcą, opisał mu zakres swoich kompetencji i na potwierdzenie wysłał kilka nagrań dokumentujących jego grę i śpiew. Pierwotna odpowiedź pracodawcy była pozytywna, jednak wszystko zmieniło się gdy pan Kamil wspomniał, że jest niewidomy. "Organista odpisuje, że skoro jestem osobą niewidomą, on rezygnuje z moich usług i znajdzie sobie innego zastępcę" - czytamy we wpisie. Na żadną z kolejnych wiadomości pan Kamil nie otrzymał już odpowiedzi.

Niewidomy organista o odrzuceniu w rekrutacji: Jesteśmy karani za to, na co nie mamy wpływu

Z podobnymi sytuacjami pan Kamil musi mierzyć się średnio raz w miesiącu. Pomysł podzielenia się z internautami złymi doświadczeniami podsunęła mężczyźnie jego przyjaciółka. "Doradziła mi opisanie sytuacji na FB. Nie po to, żeby szukać uwagi czy współczucia. Ale po to, żeby świat osób widzących dowiedział się, jak często osoby niewidome są dyskryminowane, bez względu na ich umiejętności, czy merytoryczną wartość tego co robią. Ja nie chcę powiedzieć, że jestem biednym, nieszczęśliwym i poszkodowanym misiem, ale chciałbym, by Państwo zobaczyli, że my, niewidomi, bardzo często jesteśmy karani za to, że nie widzimy. Czyli za coś, na co nie mamy wpływu. I nawet, jeśli zrobię trzy doktoraty, cztery habilitacje i pięć podyplomówek - nadal znajdą się ludzie, którzy nie spojrzą na moją wiedzę i na moje umiejętności, ale skreślą mnie tylko dlatego, że nie widzę" - kwituje.

Więcej o: