1,5 tys. osób wsparło zbiórkę na rzecz Anny i małej Oliwii. Obie nie istnieją. Finał oszustwa w sądzie

Ponad 1,5 tysiąca osób zostało oszukanych przez mieszkankę powiatu mińskiego. Kobieta przekonywała, że zbiera pieniądze na pomoc dla samotnej matki z dzieckiem. Wpłynęło ponad 50 tys. zł. Okazało się, że zbiórka jest oszustwem. Jak ustalił portal Gazeta.pl, jej inicjatorka została skazana na 1,5 roku więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.

"Jak bardzo Wstyd jest prosić o pomoc wie tylko osoba która nagle musi to robić, ale kiedy nie ma się już bliskich osób jesteśmy zmuszeni poprosić obcych. Anna Paulina została mamą, cudownie.. chciałaby się cieszyć każdą chwilą z maleństwem ale jest jeden problem" - tak zaczyna się opis zbiórki zatytułowanej "Lepsze jutro dla samotnej mamy". Zbiórka została założona w październiku 2020 r. na portalu Pomagam.pl. Zachowaliśmy pisownię oryginalną.

Zobacz wideo Kiedy głosowanie przez internet? "Cyfryzacja tego procesu nie jest na pierwszym miejscu"

Z opisu dowiadujemy się także, że ojciec małej Oliwii, a partner Anny Pauliny, zginął w wypadku za granicą. Do tego Anna Paulina nie ma swojej rodziny, a bliscy jej zmarłego partnera "nie chcą jej znać". Anna Paulina boi się, że zabraknie jej opału na zimę, musi też kupić kuchenkę gazową, bo ta, z której korzysta teraz, sprawia zagrożenie.

"Jeżeli chcesz pomóc kobiecie, możesz to zrobić poprzez ten portal. Jeśli nie chcesz wpłacić pieniędzy możesz kupić pampersy, chemie, kosmetyki dla dziecka  ja je odbiorę i przekażę. Ludziom dobrej woli dziękujemy za bezinteresowną pomoc i liczymy na to ,że karma wróci" - zaapelowała założycielka zbiórki. Później pojawia się kolejna zatrważająca wiadomość: Annie Paulinie i dziecku rzekomo grozi rozdzielenie, jeśli warunki mieszkaniowe się nie poprawią.

Założycielka fałszywej zbiórki skazana na więzienie

Przez kilka miesięcy, do stycznia 2021 r., zbiórkę wsparło ponad 1,5 tys. osób, wpłacając łącznie nieco ponad 50 tys. zł. Do tego doszły warte 300 zł ubrania i kosmetyki. W rzeczywistości jednak nie było żadnej Anny Pauliny, ani jej córki Oliwii. Zbiórkę prowadziła na swoje potrzeby mieszkanka powiatu mińskiego, wcześniej karana już za oszustwa. Założycielka zbiórki jest mężatką, ma dwójkę dzieci i męża. Na przełomie 2020 i 2021 r., kiedy apelowała o wpłaty, utrzymywała się z zasiłku macierzyńskiego i zarobków małżonka. Para była też w trakcie budowy domu na działce.

Kobieta aktywnie promowała zbiórkę na różnych grupach na Facebooku. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedna z użytkowniczek Facebooka zasugerowała, by Anna Paulina zgłosiła się do ośrodka pomocy społecznej. Komentarz pozostał bez reakcji, co wzbudziło podejrzenia. Użytkowniczka skontaktowała się z pracowniczką socjalną i wtedy dowiedziała się, że na tym terenie nie mieszka żadna Anna Paulina z małą Oliwią. Pracowniczka ośrodka pomocy społecznej sama próbowała bezskutecznie skontaktować się z Anną Pauliną i udzielić wsparcia.

Kobieta początkowo nie przyznawała się do winy, ostatecznie jednak zmieniła zdanie podczas procesu. Przekonywała, że do założenia zbiórki zmusiła ją trudna sytuacja finansowa, a użyła fałszywych danych, bo wstydziła się przed znajomymi. Sąd w to jednak nie uwierzył, bo kobieta nawet nie próbowała zgłosić się do ośrodka pomocy społecznej.

Jak ustalił portal Gazeta.pl, w styczniu Sąd Rejonowy w Mińsku Mazowieckim skazał kobietę na 1,5 roku więzienia i 20 tys. zł grzywny. Część z ponad 50 tys. zł zebranych przez kobietę ma zostać zwrócona darczyńcom (nie wszyscy poszkodowani zgłosili się do prokuratury), pozostała kwota przepadła na rzecz Skarbu Państwa.

Sąd ocenił, że stopień szkodliwości czynu kobiety był bardzo wysoki. "Godził w najlepsze ludzkie odruchy, wolę bezinteresownej pomocy innym ludziom znajdującym się w potrzebie. (...) Nie da się wykluczyć, iż w wyniku przestępczego działania oskarżonej wola finansowego wspomagania innych po ich stronie będzie znacznie słabsza" - czytamy w uzasadnieniu. Wyrok jest nieprawomocny. Kobieta złożyła apelację, którą rozpatrzy Sąd Okręgowy w Siedlcach.

"To wpłacający dokonuje ostatecznej oceny"

Zbiórka prowadzona była za pośrednictwem Pomagam.pl. W ubiegłym tygodniu zwróciliśmy się do portalu z prośbą o komentarz dotyczący sprawy, nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi. Jak czytamy na stronie, "społeczność opiera się na zasadzie wzajemnego zaufania, a Pomagam.pl zostało zaprojektowane w sposób skłaniający do przestrzegania zasad transparentności".

"Niestety nie istnieje sposób, który pozwoliłby nam w 100 proc. zagwarantować, że każdy organizator zamieszcza na stronie swojej zbiórki precyzyjne, wyczerpujące i prawdziwe informacje" - wskazują administratorzy. Zachęcają darczyńców do samodzielnego sprawdzania, czy na stronie zbiórki podane są dane kontaktowe, linki do stron i profili oraz inne informacje uwiarygodniające zbiórkę i jej organizatora.

"Ostatecznie jednak (tak ja w przypadku każdej zbiórki pieniężnej niezależnie od jej formy), to wpłacający dokonuje ostatecznej oceny, czy zbiórkę uważa za wystarczająco wiarygodną, aby ją wesprzeć. Nie wspieraj zbiórki, jeśli choćby częściowo nie rozumiesz lub nie ufasz przedstawionym zapewnieniom dotyczącym jej celu lub organizatora. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, skontaktuj się z organizatorem zbiórki korzystając z przycisku "zadaj pytanie" na stronie zbiórki. Jeżeli Twoje wątpliwości nie zostaną rozwiane, wstrzymaj się z wpłatą. Wspieraj osoby i organizacje, które znasz i którym ufasz" - radzi Pomagam.pl.

***

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: