44-latek został oskarżony o morderstwo prawnika Stevena Cozziego w Largo na Florydzie. Prokuratura poinformowała, że będzie wnioskować o karę śmierci dla chirurga plastycznego polskiego pochodzenia. Argumentuje to trzema czynnikami, które obciążają Tomasza K.: przestępstwo zostało popełnione dla korzyści majątkowych, zbrodnia była "szczególnie ohydna, nieludzka lub okrutna", a zabójstwa dokonano z "wyrachowaniem i premedytacją" - informuje Tampa Bay Times.
Według ustaleń policji na nagraniach monitoringu widać jak 21 marca br. Polak wchodzi do budynku, w którym mieściło się biuro Cozziego, a dwie godziny później wychodzi, siłując z wózkiem na tyle dużym, że mógłby pomieścić ludzkie ciało. Na innym nagraniu widać było, że w wózku znajduje się koc lub torba w kształcie ludzkiego ciała. Tomasz K. przełożył "pakunek" na naczepę swojego pick-upa. Samochód został później znaleziony przed domem lekarza. Śledczy szukają odpowiedzi na pytanie, co stało się z ciałem Cozziego między odjazdem spod biura a przyjazdem Tomasza K. do domu.
Śledczy znaleźli w łazience biura krew i ślady jej czyszczenia środkami chemicznymi. Kolejnymi faktami, które obciążają polskiego chirurga, jest to, że funkcjonariusze znaleźli krew na naczepie auta, oparciu siedzenia kierowcy, podłodze samochodu, a także w garażu Tomasza K. Ponadto, jak poinformowała policja, 44-latek miał w drugim samochodzie kamizelkę kuloodporną, torbę z maskami, paralizatorem, kastetami, taśmą klejącą oraz strzykawkami i dożylnymi środkami uspokajającymi.
Oskarżony miał motyw na dokonanie zbrodni. Cztery lata temu Polak pozwał swojego byłego pracodawcę, klinikę Laufer Institute. W pozwie lekarz wskazywał, że osoba wyznaczona przez klinikę do obsługi rozliczeń ubezpieczeniowych, nie złożyła właściwych oświadczeń i okłamywała pacjentów, przez co chirurg miał stracić "dziesiątki tysięcy dolarów", a w sieci pojawiły się negatywne opinie na jego temat. W ciągnącym się przez wiele lat procesie to właśnie Steven Cozzi reprezentował klinikę.
Bjorn Brunvand, obrońca Tomasza K., stwierdził, że wyrok śmierci jest "drakońską" karą i uważa, że na razie sprawa pozostaje na wczesnym etapie. "Ważne jest, aby pamiętać, że nie przyznałem się do winy w imieniu mojego klienta" - mówił prawnik. Ponadto wciąż nie znaleziono ciała zamordowanego Cozziego.
Oskarżony Polak przebywa w więzieniu hrabstwa Pinellas w oczekiwaniu na proces. Jak informuje Tampabay, "ława przysięgłych wydała akt oskarżenia przeciwko 44-latkowi w czwartek, a prokuratorzy złożyli zawiadomienie o karze śmierci w piątek".