Jerzy Ziobro zmarł w 2006 roku, kilka tygodni po wykonanym zabiegu na sercu. Miesiąc po jego śmierci Witold Ziobro, brat ministra sprawiedliwości, złożył doniesienie w prokuraturze dotyczące możliwych nieprawidłowości w sposobie leczenia ojca. Postępowanie w tej sprawie było dwukrotnie umarzane przez śledczych. Po przejęciu władzy przez PiS w sprawę zaangażowało się jednak kierowane przez Zbigniewa Ziobrę Ministerstwo Sprawiedliwości.
- To była ponaddziesięcioletnia przyjaźń, która skończyła niedługo po śmierci Jerzego Ziobry - wspomniała Wanda Cabala w rozmowie z dziennikarką TVN24 Martą Gordziewicz. We wtorek stacja ta wyemitowała reportaż "Państwo Ziobry", w którym zaprezentowano historię kardiolożki. Jak się okazało, w trakcie wspólnej wycieczki Cabala była świadkiem, jak Jerzy Ziobro poczuł ból w klatce piersiowej, a następnie zdrętwiała mu żuchwa. Kardiolożka przyjmowała go w swoim gabinecie, ale ostatecznie odesłała 70-latka do szpitala w Krakowie.
W marcu 2016 roku, niedługo po tym, jak Zbigniew Ziobro został mianowany prokuratorem generalnym, Wanda Cabala znalazła się pod lupą prokuratorów. - Wydaje mi się, że Krystyna Ziobro uważała, że ja mam przyłączyć się, i razem z nimi występować przeciwko profesorom w Krakowie - powiedziała lekarka o matce ministra sprawiedliwości. W sprawie Jerzego Ziobry kardiolożka była dwukrotnie wzywana do prokuratury. - To były długie przesłuchania, trwające kilka godzin - powiedziała.
W listopadzie 2016 roku Wandzie Cabali przedstawiono zarzuty. Jeden z nich dotyczył zaginionej kartoteki Jerzego Ziobry, a okoliczności tego zdarzenia do tej pory nie są jasne. Wiadomo, że do zaginięcia dokumentów miało dojść w lipcu 2006 roku, podczas wizyty żony zmarłego w przychodni. Kardiolożce udało się jednak z pamięci odtworzyć kartotekę i przekazać ją śledczym. Zarzut dotyczy natomiast tego, że lekarka rzekomo zrobiła to nierzetelnie i "przy okazji" wspomogła kardiologów z Krakowa.
Drugi zarzut dotyczy wizyty z czerwca 2006 roku, podczas której Cabala miała zbadać ojca ministra sprawiedliwości. Według Krystyny Ziobro do takiej wizyty nie doszło. Tym samym lekarka miała podobno wyłudzić 30 złotych i 24 grosze z Narodowego Funduszu Zdrowia. W styczniu 2023 roku sąd nieprawomocnie uznał Cabalę winną fałszerstwa dokumentacji, ale warunkowo umorzył postępowanie oraz uwolnił ją od zarzutu wyłudzenia 30 zł. Lekarka zapowiada apelację.
Krystyna Kornicka-Ziobro odpowiedziała na materiał TVN24 w oświadczeniu przesłanym do PAP. Kobieta uważa, że została przedstawiona w negatywnym, szkalującym świetle. "Każdy ma prawo dochodzić sprawiedliwości i prawdy w sądzie. Dlaczego nie ja? Dlaczego mi się tego odmawia? Skąd tyle nienawiści i upokorzeń? Skąd tyle zacietrzewienia? (...) Jestem starszą, ale nie naiwną osobą. Pani Marta Gordziewicz z TVN24 uderza we mnie, bo jestem matką Ministra Sprawiedliwości Prokuratura Generalnego. Atakujecie mnie, żeby ugodzić w syna. To haniebne" - wskazała kobieta.
Do reportażu odniosła się też Prokuratura Krajowa. W komunikacie napisano, że Wanda Cabala została oskarżona o sfałszowanie dokumentów medycznych, w tym m.in. badania EKG, co miało "istotnie znaczenie z punktu widzenia oceny stanu Jerzego Ziobry". PK zarzuciła nawet stacji, że ta próbuje wpłynąć na sądy, które będą rozpoznawać apelację lekarki. Cały komunikat został udostępniony na stronie prokuratury.
Marta Gordziewicz z TVN24 zaznaczyła, że w materiale nie rozstrzyga o winie Wandy Cabali, a jedynie przedstawiła działania śledczych po śmierci Jerzego Ziobry.