Sprawa uchylenia immunitetu prokurator Małgorzaty M. Jest decyzja Sądu Najwyższego

Katarzyna Rochowicz
W środę 26 kwietnia Sąd Najwyższy zdecydował o odmowie uchylenia immunitetu prokurator Małgorzacie M., której służby chciały postawić zarzuty dotyczące ujawniania osobom nieuprawnionym informacji ze śledztwa. Decyzja nie jest prawomocna.
Zobacz wideo Joanna Kluzik-Rostkowska gościnią Porannej rozmowy Gazeta.pl

Sędzia Wiesław Kozielewicz, prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, który jednoosobowo rozpatrywał tę sprawę, przekazał przed ogłoszeniem decyzji, że "postępowanie w sprawie prokurator M. zostało przeprowadzone przez prokuraturę rzetelnie". Sąd zdecydował w środę rano o odmowie uchylenia immunitetu warszawskiej prokurator Małgorzacie M. Decyzja SN nie jest prawomocna. Uzasadnienie decyzji nie jest jawne. 

Wnioski o uchylenie immunitetu. Chodzi o ujawnianie informacji ze śledztwa

Wnioski o uchylenie immunitetu Małgorzacie M. i Ewie Wrzosek (zgodziła się na publikację imienia i nazwiska) złożono w związku ze śledztwem, które dotyczy ujawniania informacji ze śledztwa osobom do tego nieuprawnionym i niedopełnienia obowiązków służbowym. Wobec prokurator Wrzosek chodziło również o zaangażowanie w działalność polityczną. Zarzuty śledczych stawiane Ewie Wrzosek i prokuratorce Małgorzacie M. dotyczą przekazywania informacji z postępowań prowadzonych w związku z wypadkami drogowymi stołecznych pojazdów komunikacji miejskiej w 2020 r. Informacje miały trafiać do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego za pośrednictwem Dyrektora Biura Bezpieczeństwa m.st. Warszawy Michała Domaradzkiego. Przypomnijmy, że w 2020 r. Rafał Trzaskowski był kandydatem na urząd prezydenta RP. 

Wrzosek: Nie napisałam tych SMS-ów, są zmanipulowane przy użyciu Pegasusa

Jak informowaliśmy w grudniu, dowodem mają być SMS-y, jakie Wrzosek wysyłała do urzędnika. "Dawaj do RT, zanim dotrze z innego źródła" - miała pisać Wrzosek do Domaradzkiego. A do prokuratorki Małgorzaty M.: "Gosieńka RT jest Twoim dłużnikiem a ja trzy razy bardziej". - Zaprzeczam, jakobym wysyłała te zacytowane w komunikacie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie SMS-y. Potwierdzam, że pozostawałam w kontakcie z prok. Małgorzatą M. oraz z Michałem Domaradzkim. Jednak w tym okresie pozostawałam w kontakcie także z setkami innych osób - mówiła Ewa Wrzosek w rozmowie z Onetem. Dodała, że jej telefon, z którego rzekomo pochodzą cytowane przez śledczych wiadomości, nigdy nie był badany przez służby. Tłumaczyła, że jeśli w 2020 roku służby prowadziły wobec niej kontrolę operacyjną, oznaczałoby to, że "sąd, który musiał wydać zgodę na takie metody i wiedział, że ktoś chce podsłuchiwać czynnego prokuratora". Wrzosek przypuszcza, że mogło też być tak, że prokuratura zataiła, że numer telefonu, który miał być sprawdzany, należy do czynnego prokuratora. - Wiem jednak, że rok później, czyli latem 2021 roku mój telefon został zhakowany przez cyberbroń, czyli system Pegasus, w którego posiadaniu są polskie służby, konkretnie CBA. Wtedy uzyskano dostęp do wszystkich treści znajdujących się w moim telefonie, także za okres z czerwca i lipca 2020 r. Dlatego w mojej ocenie te cytowane przez prokuraturę SMS-y zostały zmanipulowane przy użyciu Pegasusa. Treści, które są tam opublikowane, są medialnie nośne. I chyba o to głównie chodziło - dodała Wrzosek.

Więcej o: