Od połowy kwietnia możemy cieszyć się wszechobecnymi promieniami słońca i przyjemną wiosenną temperaturą. W nadchodzących dniach sytuacja ulegnie jednak zmianie, a do skali odczuwanej przez nas temperatury konieczne będzie dopisanie lokalnych przymrozków. Ochłodzenie będzie jednak tymczasowe, gdyż do Polski zbliża się właśnie fala upałów. Zdaniem synoptyków już w czerwcu możemy spodziewać się aż 35 st. C.
Tegoroczny kwiecień zdaje się potwierdzać prawdziwość przysłowia "kwiecień plecień wciąż przeplata, trochę zimy, trochę lata". Po chłodnym starcie pierwszych dni uraczył nas dłuższym okresem pięknej wiosennej pogody, by na koniec ponownie przywrócić do repertuaru miejscowe przymrozki. Lekki spadek temperatury zauważymy już w poniedziałek, jednak najbardziej odczuwalne ochłodzenie pojawi się dopiero w środę. Temperatura maksymalna w całym kraju będzie wyrównana i zamknie się w przedziale od 11 do 8 st. C. Będzie to również pierwszy dzień od dawna, kiedy w nocy wystąpią przymrozki. Poza rejonami podgórskimi ujemne wartości ze swoich termometrów odczytają okazjonalnie również mieszkańcy południa, północy, centrum i zachodu. Ochłodzenie potrwa do piątku, kiedy to skrajnie południowo zachodni teren kraju ponownie odnotuje temperaturę rzędu 14-15 st. C. Przymrozki utrzymają się jednak aż do początku maja.
- Według długoterminowej prognozy lato w Polsce tego roku będzie naprawdę bardzo gorące. Już w czerwcu mają się pojawić nawet 35-stopniowe upały - mówił w Polsat News Grzegorz Walijewski z IMGW. Synoptycy przewidują, że ponadprzeciętnie wysokie wartości mogą utrzymywać się przez nawet ponad pięć dni z rzędu.
Gorący okres pójdzie w parze z brakiem opadów, co w konsekwencji może spowodować suszę. Jak podkreślał Walijewski taka sytuacja może mieć negatywny, a nawet niebezpieczny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Dodatkowo latem prawdopodobnie grozić nam będą groźne zjawiska atmosferyczne, jak burze, gwałtowne nawałnice z obfitym deszczem czy nawet trąby powietrzne.