"Po raz kolejny z dużym niepokojem obserwujemy sytuację, gdy przedstawiciele rządu oraz inni funkcjonariusze publiczni wypowiadają się na temat ustaleń naukowych, będących wynikiem wieloletnich badań i analiz" - piszą we wstępie swojego oświadczenia naukowcy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN. Centrum wyjaśnia, że chodzi o reakcje polityków na wywiad, którego prof. Barbary Engelking udzieliła TVN24 19 kwietnia, w rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim.
"Tematem wywiadu były losy żydowskich cywilów w czasie powstania w getcie i później, prezentowane na wystawie 'Wokół nas morze ognia' w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, której autorką koncepcji jest prof. Engelking. Wystawa pokazuje tragizm tych losów, a zarazem heroizm cichego oporu Żydówek i Żydów, którzy w kryjówkach oraz bunkrach zapisywali swoje doświadczenia; te słowa to bardzo często jedyny ślad, który po nich pozostał" - czytamy w oświadczeniu. Badacze podkreślają, że "w zachowanych dziennikach, relacjach, wspomnieniach można odnaleźć całe spektrum tego, z czym musieli mierzyć się Żydzi próbujący przeżyć w ukryciu w okupowanej Warszawie: są tam zarówno strach, jak i nadzieja, poczucie osamotnienia, jak i tworzenie wspierających się grup, bierność oraz sprawczość".
"Jest w nich także mowa o niechęci, braku pomocy, szmalcownictwie, zdradzie, śmierci z rąk Niemców oraz pomocy, przyjaźni, ratunku udzielanym przez innych Żydów i Polaków. Właśnie o tych wszystkich aspektach żydowskich losów w czasie II wojny światowej, od lat analizowanych przez badaczki i badaczy Zagłady, mówiła w wywiadzie prof. Engelking" - wyjaśnia Centrum Badań nad Zagładą Żydów.
Dalej podkreślono, że prof. Engelking została zaatakowana przez polityków, m.in. Przemysława Czarnka i Mateusza Morawieckiego za rzekome "nieuprawnione opinie" i "pseudohistoryczne wypowiedzi". "Fakty naukowe przedstawiane przez prof. Engelking zostały określone jako 'zamazywanie prawdy', 'kłamstwo', 'antypolska narracja' oraz 'obrażanie Polaków'. Profesor Engelking zarzucono też, że we wcześniejszych jej wypowiedziach pojawiały się uwagi, które miały 'charakter rasistowski'. W ślad za tymi komentarzami prof. Engelking została także zaatakowana przez media prorządowe, w tym publiczne, gdzie określono ją jako 'polakożercę', a wywiad jako 'szczucie na Polaków'" - napisano.
Autorzy oświadczenia "stanowczo potępiają polityczne oraz ideologiczne próby kwestionowania ustaleń naukowych". Podkreślają, że twierdzenie, iż "ratowanie Żydów było powszechną postawą Polaków, to właśnie zamazywanie prawdy przez przedstawicieli władz; opinia, a nie fakt zgodny z wiedzą historyczną, będącą wynikiem wieloletnich interdyscyplinarnych projektów badawczych (także tych prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej)". "Jest to również umniejszenie heroizmu Sprawiedliwych pomagających Żydom - zwłaszcza tych, którzy stracili za to życie z rąk Niemców. Przypominamy też, że upolitycznienie historii, a co za tym idzie, próby jej zafałszowania, dodatkowo połączone z inspirowaniem fali nienawiści, są właśnie tymi niebezpieczeństwami, przed którymi w przemówieniu wygłoszonym podczas obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim słusznie przestrzegał Marian Turski" - podkreślają na końcu.
Prof. Barbara Engelking, kierowniczka Centrum Badań nad Zagładą Żydów Polskiej Akademii Nauk, wskazywała w wywiadzie dla TVN24, że "Żydzi byli w dużym stopniu samowystarczalni i byliby jeszcze w większym, gdyby nie szmalcownicy". - Oczywiście samo to, że groziła kara śmierci [za ukrywanie Żydów - red.] było wystarczającym powodem, żeby się bać. Ten strach był absolutnie uzasadniony i ludzie, którzy się decydowali ryzykować życie, pomagać Żydom, to byli naprawdę bohaterowie i naprawdę było ich niewielu. Strach nie podlega kwestii, ludzie mieli się prawo bać, nikt nie może mieć pretensji. Żydzi doskonale to rozumieli - mówiła. Podkreśliła, że na Zagładę Żydów w czasie II wojny światowej złożyły się "wieki antysemityzmu w Europie".
Badaczka Holocaustu stwierdziła później, że Żydzi "rozczarowali się co do Polaków w czasie wojny". - Żydzi wiedzieli, czego się od Niemców spodziewać. Niemiec był wrogiem i ta relacja była bardzo klarowna, czarno-biała, a relacja z Polakami była dużo bardziej złożona, ponieważ Polacy mieli potencjał, by stać się sojusznikami Żydów i można było mieć nadzieję, że będą się inaczej zachowywać, że będą neutralni, że będą życzliwi, że nie będą do tego stopnia wykorzystywać sytuacji i nie będzie tak rozpowszechnionego szmalcownictwa - mówiła.
W wydanym później oświadczeniu premier Mateusz Morawiecki nazwał wypowiedzi badaczki "skandalicznymi opiniami". Pisał też m.in. o "antypolskiej narracji".