17 kwietnia ok. godziny 12:30 żona Andrzeja Bryjoka zgłosiła zaginięcie swojego 59-letniego męża. Tego samego dnia policjanci znaleźli ciało lekarza. Jego zwłoki znajdowały się w miejscowym potoku. Prokuratura bada okoliczności śmierci mężczyzny.
Andrzej Bryjok mieszkał wraz ze swoją żoną w Lędzinach, miejscowości położonej w powiecie bieruńsko-lędzińskim w województwie śląskim. Policjanci zdołali ustalić, że w niedzielę 16 kwietnia mężczyzna poszedł do kościoła, aby wziąć udział we mszy świętej. Nabożeństwo rozpoczęło się o godzinie 8.
Następnie 59-latek spotkał się z kolegą. Po godzinie 12 mężczyzna miał wrócić do domu. Tak się jednak nie stało. Dzień później policjanci z Bierunia znaleźli w potoku Goławieckim zwłoki Andrzeja Bryjoka. Okoliczności śmierci 59-latka pozostają nieznane. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Tychach.
Żona zmarłego mężczyzny przekazała informację o śmierci Andrzeja Bryjoka za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wcześniej kobieta prosiła o pomoc w odnalezieniu zaginionego męża.
Jak możemy przeczytać na stronie Urzędu Miasta w Lędzinach, Andrzej Bryjok był lekarzem rodzinnym i specjalistą medycyny pracy. "Pełniąc służbę medyczną ratował zdrowie i życie górników KWK 'Ziemowit'. Swoją wiedzą, życzliwością i dobrym słowem wspierał szukających opieki medycznej pacjentów MZOZ w Lędzinach" - czytamy. W latach 2006-2010 Andrzej Bryjok zasiadał również w Radzie Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego. Prywatnie mężczyzna interesował się kolarstwem górskim.