Kara nie jest szczególnie dotkliwa. Jak podaje "Dziennik Łódzki", prawnik otrzymał naganę i ma pokryć koszty postępowania dyscyplinarnego i postępowania przed sądem dyscyplinarnym, które wyniesie ok. 3 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Przed dwoma miesiącami Wyższy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie uprawomocnił dwa wcześniejsze wyroki dyscyplinarne wobec Pawła K., które dotyczyły obrażania Prokuratury Okręgowej w Łodzi i sędziów Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Za obrażanie prokuratury K. został zawieszony na cztery miesiące i przez trzy lata nie będzie mógł być patronem dla aplikantów. Za obrazę sądu otrzymał karę finansową (około 28 tys. zł), pięcioletni zakaz sprawowania patronatów nad aplikantami. Miał też pisemnie przeprosić sędziów.
W lutym ruszył proces adwokata w sprawie spowodowania wypadku, w którym zginęły dwie kobiety.
Kierowca nie zastosował się do oznakowania poziomego i przekroczył podwójną linię ciągłą. Zjechał pojazdem na lewą stronę drogi, poruszając się w kierunku przeciwnym - oceniła prokuratura w akcie oskarżenia. Paweł K. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Do wypadku doszło 26 września 2021 r. na lokalnej drodze Jeziorany-Barczewo na Warmii. Zginęły dwie kobiety w wieku 53 i 67 lat. Ich auto zderzyło się z mercedesem, którym kierował łódzki adwokat. Mężczyzna wracał wówczas z wesela znanej influencerki.
Dzień później odniósł się do zdarzenia. - I uświadommy sobie, kochani, bo wszyscy mówią, że tak - nadmierna prędkość, że brawura, że telefony komórkowe, że pijani kierowcy. Zapominamy, moi drodzy, o tym, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. I to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. I między innymi dlatego te kobiety zginęły - mówił w mediach społecznościowych, co zbulwersowało opinię publiczną. K. usunął nagranie.
5 lutego 2023 r. oskarżony powiedział "Gazecie Wyborczej", że nie zgadza się z prokuraturą, a w sądzie będzie walczył do końca. Jak stwierdził, 26 września 2021 r. nie jechał "jak pirat czy bandyta drogowy". - To są kłamstwa - dodał. - Oba biorące udział w tym wypadku samochody, mój i ofiar wypadku, poruszały się z dozwoloną prędkością, na pewno też nie wyprzedzałem po kilka samochodów naraz - skomentował. Paweł K. w rozmowie z dziennikarzem gazety odniósł się także do wypowiedzi o "trumnie na kółkach". - Skupiono się głównie na tym, jaki jestem arogancki i butny, a nikt nie zna mojej motywacji i nie zwrócił uwagi na przekaz. A ja chciałem zwrócić uwagę na problem i ostrzec ludzi jeżdżących samochodami, które nie są bezpieczne - tłumaczył.
Prokurator zastosował wobec Pawła K. środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 50 tys. zł oraz nakaz powstrzymywania się od prowadzenia pojazdów mechanicznych. Za zarzucany czyn grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.