Morawiecki pokazał kontrowersyjne zdjęcie ze Smoleńska. Rodziny: "Piękne intencje", "Cyniczna polityka"

- Kiedy byłam na cmentarzu, wśród rodziny, rozmawialiśmy o tym, że pierwszy raz od lat w ciszy możemy powspominać bliskich. Ale nie, potem pojawia się premier, który wrzuca drastyczne, makabryczne zdjęcie i robi po raz kolejny cyniczną politykę na śmierci naszych bliskich - mówi Barbara Nowacka w rozmowie z Gazeta.pl. Publikacja fotografii nie przeszkadza Magdalenie Mercie, żonie Tomasza Merty, wiceministra kultury w latach 2005-10. - Każde przypomnienie ze strony premiera jest darem serca dla rodzin i ofiar - przekonuje.

Premier polskiego rządu do wspomnienia w mediach społecznościowych poświęconego ofiarom zbrodni katyńskiej i tych, którzy zginęli w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., dodał dwa zdjęcia. Na tym sprzed 13 lat widać ludzkie szczątki. Zapytaliśmy rodziny ofiar o ich odczucia w związku z publikacją fotografii. 

- Każde przypomnienie (o tragedii smoleńskiej - przyp. red.) ze strony premiera jest darem serca dla rodzin i ofiar. Pan premier zawsze odwiedza groby ofiar i modli się przy nich. Z całą pewnością jego intencje były czyste i piękne - mówi nam Magdalena Merta, żona Tomasza Merty, wiceministra kultury w latach 2005-10, który zginął w katastrofie smoleńskiej; była kandydatka PiS do Sejmu.

- Czyli rozumiem, że nie przeszkadza pani publikacja tego zdjęcia? - pytamy.

- Zdążyliśmy przywyknąć do tego w znacznie gorszych okolicznościach i złych intencjach - odpowiedziała. 

Nowacka: zabrakło mi słów i nie mogłam uwierzyć

Szczerze, kiedy to zobaczyłam, to zabrakło mi słów i nie mogłam uwierzyć, że to robi premier Rzeczpospolitej, a nie pospolity zły człowiek. No bo kim trzeba być, żeby szczególnie w tym dniu przypomnieć o katastrofie? My powinniśmy pamiętać w tym dniu, szczególnie w tym dniu o ludziach - jacy byli, jak żyli. Wszyscy byśmy tego chcieli

- mówi Gazeta.pl Barbara Nowacka.

Zobacz wideo

- Kiedy byłam na cmentarzu, wśród rodziny, rozmawialiśmy o tym, że pierwszy raz od lat w ciszy możemy powspominać bliskich. Ale nie, potem pojawia się premier, który wrzuca drastyczne, makabryczne zdjęcie i robi po raz kolejny cyniczną politykę na śmierci naszych bliskich. To pokazuje specyficzny stosunek i Morawieckiego, i całej tej władzy do katastrofy. Oni nie zawahają się przed niczym, byleby tylko osiągnąć swój polityczny cel i epatować okrucieństwem. Bo pamięć o tych osobach, które zginęły, nic dla nich nie znaczy. Gdyby cokolwiek znaczyła to to zdjęcie nie znalazłoby się na Twitterze premiera - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Barbara Nowacka.

Posłanka KO komentując wyjaśnienie, które Morawiecki dołączył do wpisu, przyznaje, że nie wie, w jakiej kulturze obraca się premier. - Szacunek dla zmarłych nie polega na epatowaniu ich szczątkami. Kiedy widzę, jakie to zło wyzwala w ludziach, jakie komentarze się pojawiają, to ja nie wiem, po co oni to robią. Chyba dlatego, żeby jeszcze bardziej podzielić społeczeństwo. Minął rok od zapowiedzi premiera, że opublikowany zostanie raport i nie stało się nic. Dostaliśmy dokument Macierewicza i przy tej okazji także wyciekły zdjęcia ciał ofiar - przypomina Nowacka.

- Im nie chodzi o pamięć, choćby tak bliskiego im Lecha Kaczyńskiego. Żeby był pamiętany z tego, co mówił, co robił. Im chodzi o taniec na grobach. Pokazanie tak drastycznego zdjęcia niczego nie wnosi i do niczego nas nie przybliża, oprócz potężnych emocji. To jest różnica, czy oni chcą robić piekło z katastrofy, czy chcą coś realnie przekazać i powiedzieć. Rządzą osiem lat, nie udało im się umiędzynarodowić śledztwa, nawet z przychylnym Trumpem. Wraku też nie odzyskali. Chodzi o wzbudzenie emocji i skłócenie społeczeństwa - podkreśliła na koniec rozmowy Nowacka.

Jednoznaczne komentarze do wpisu Morawieckiego z 10 kwietnia. "Cynizm, kłamstwo, wstyd!"

Tego samego zdania są także politycy i internauci. "Dlaczego w swoim obrzydliwym politycznym cynizmie nie pomyślał pan o emocjach rodzin ofiar katastrofy! Trudno to nawet skomentować. Brak słów!" - napisał Michał Szczerba z PO. Posłanka Lewicy Monika Falej nazywała politykę Prawa i Sprawiedliwości "polityką na trumnach", a działacz Koalicji Obywatelskiej Dariusz Szczotkowski skomentował wpis następująco: "Premier wrzucający zdjęcie rozczłonkowanej ofiary katastrofy smoleńskiej to już wyższy poziom zezwierzęcenia. Kampania na grobach właśnie się rozpoczęła. Szacunek dla zmarłych? Dla nich liczą się tylko słupki. Chorzy ludzie...".

Posłanka Lewicy Monika Falej wytknęła, że postawa PiS-u to "polityka na trumnach". "Ile jeszcze lat będziecie robić politykę na trumnach, nie oglądając się na emocje rodzin, których bliscy zginęli. Na pierwszym zdjęciu najprawdopodobniej widać zwłoki. To jest obrzydliwe i cyniczne. Nawet nie mam słów, jak taką znieczulicę nazwać. Dumni z siebie? Wstyd!" - podkreśliła Falej. Były szef MON-u Tomasz Siemoniak napisał z kolei, że mija rok, od kiedy premier Morawiecki powiedział o "raporcie" podkomisji smoleńskiej Macierewicza. "Stać go było po roku tylko na opublikowanie drastycznego zdjęcia z miejsca katastrofy. Nic szacunku dla ofiar ani ich rodzin. Oczywiście żadnego raportu. Morawiecki uosabia rządy oparte na brutalnym cynizmie i kłamstwie" - stwierdził polityk Platformy Obywatelskiej.

"Rok temu powiedział pan, że z całą pewnością to był zamach. I co teraz? Oficjalna zmiana stanowiska rządu?" - pyta Michał Przybylak z Nowoczesnej. "Katastrofa smoleńska jest jedną z największych porażek rządów PiS. Szkoda rodzin i bliskich tych, którzy zginęli, że muszą każdego roku przechodzić przez piekło w imię politycznych interesów. Mateusz Morawiecki powinien usunąć zdjęcie ze szczątkami ciał i honorowo przeprosić" - napisał z kolei Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".

Sam Morawiecki odniósł się do jednoznacznych i ostrych komentarzy pisząc, że "z szacunku dla dzisiejszej rocznicy - nie warto wdawać się w dyskusję. Historia oceni sprawiedliwie, jakie skandaliczne działania prowadzono, jak traktowano ciała i kto okazywał Ofiarom szacunek, a kto pogardę. Oba zdjęcia przedstawiają tragiczne wydarzenia w historii Polski. Oba są dokumentalnymi fotografiami" - stwierdził premier.

Z wpisu premiera na Facebooku usunięto jednak zdjęcie z miejsca katastrofy smoleńskiej. Zamiast niego dodano czarno-białe zdjęcia portretowe wszystkich 96 osób, które zginęły. Wpis na Twitterze nie został zmieniony.

Marta Kaczyńska: Rosjanie opublikowali zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej. To gest upokarzający Polskę i Polaków

Po raz pierwszy zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej opublikowali Rosjanie w 2012 roku. Był to moment, gdy PiS było główną partią opozycyjną. Do sprawy odniosła się wtedy Marta Kaczyńska, córka Marii i Lecha Kaczyńskich.

- Opublikowanie drastycznych zdjęć mojego ojca to gest upokarzający Polskę i Polaków - mówiła w 2012 roku "Naszemu Dziennikowi". Jak podkreślała, Rosjanie bacznie obserwują scenę polityczną i widząc (ówczesny - 2012 rok) wzrost notowań PiS, dążą do wzmocnienia w polskim społeczeństwie antagonizmów wokół katastrofy smoleńskiej.

- Celem nadrzędnym tych działań jest wywołanie w opinii publicznej przeświadczenia, że największa partia opozycyjna ogniskuje swoją działalność wyłącznie wokół katastrofy - dodała. 

Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej w raporcie podkomisji. Macierewicz przeprasza

W kwietniu ubiegłego roku senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza nagłośnił sprawę nieocenzurowanych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej, które znalazły się w raporcie podkomisji Antoniego Macierewicza.

W ogólnodostępnych załącznikach dostępnych na stronie internetowej podkomisji znajdowały się fotografie z miejsca katastrofy m.in. zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ministerstwo Obrony Narodowej odcięło się od publikacji, stwierdzając, że Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego jest niezależna. Z kolei Antoni Macierewicz wydał oświadczenie, w którym przeprosił "za niedopuszczalny błąd publikacji zdjęć wywołujących ból i traumatyczne przeżycia".

Więcej o: