Dalajlama poprosił chłopca, by ten ssał jego język. Terlikowski: To seksualne wykorzystanie

Przedstawiciele Dalajlamy wystosowali oficjalne przeprosiny w związku ze skandalicznym wideo z udziałem duchowego przywódcy Tybetu. Zachowanie laureata pokojowej nagrody Nobla niemal natychmiast skrytykował Tomasz Terlikowski. Katolicki publicysta przekonywał, że "nie wolno trywializować tego, co się stało", a samo zachowanie Dalajlamy jest "seksualnym wykorzystaniem, które nie może być usprawiedliwione w sposób religijny ani polityczny".

Media na całym świecie obiegło nagranie Dalajlamy, który całuje małego chłopca i prosi, aby ten "ssał jego język". Ostatecznie dziecko nie spełniło prośby duchowego przywódcy Tybetu, jednak wideo z tego zdarzenia zszokowało opinię publiczną. O sprawie wypowiedział się m.in. katolicki publicysta Tomasz Terlikowski, który uznał zachowanie Dalajlamy za "seksualne wykorzystanie".

Zobacz wideo Pasławska: Kościół jest zobowiązany opiekować się ludźmi, powinien się oczyścić

Tomasz Terlikowski o skandalicznym zachowaniu Dalajlamy. "To seksualne wykorzystanie"

"Całowanie chłopca przez dorosłego mężczyznę w usta czy zachęcanie go do possania języka nie jest - jak próbują przekonywać służby prasowe Dalajlamy - niewinnym i żartobliwym dokuczaniem. Jest seksualnym wykorzystaniem, które nie może być usprawiedliwione w sposób religijny ani polityczny. I jeśli przeprosiny mają być traktowane poważnie, to nie wolno trywializować tego, co się stało" - napisał Tomasz Terlikowski w swoich mediach społecznościowych.

Publicysta dodał także, że niezależnie od religii, sakralizacja jednostki nie daje przyzwolenia czy usprawiedliwienia ani tym bardziej ochrony przed odpowiedzialnością. Podkreślił, że taka zasada dotyczy "duchowych liderów" niezależnie od ich wyznania. 

"Ssij mój język". Dalajlama żałuje incydentu 

Do sytuacji doszło w lutym podczas wizyty Dalajlamy, odbywającej się w Indiach w mieście Dharamsala. Na krążącym w ostatnich dniach filmie widać, jak młody chłopiec podchodzi do laureata Pokojowej Nagrody Nobla i pyta, czy może go przytulić. Po tym pytaniu duchowy przywódca Tybetu zaprosił dziecko na scenę. Wskazał na swój policzek, w który polecił się pocałować. Po pocałunku i uścisku wskazał na swoje usta. - I ssij mój język - dodał Dalajlama, wysuwając język. Chłopiec jednak nie spełnił jego prośby.

 

W poniedziałek biuro Dalajlamy wystosowało oświadczenie, w którym napisało, że "Jego świątobliwość pragnie przeprosić chłopca i jego rodzinę, a także wielu przyjaciół na całym świecie za ból, jaki mogły spowodować jego słowa". Dodano także, że Daljlama "często dokucza ludziom, których spotyka, w niewinny i żartobliwy sposób, nawet publicznie i przed kamerami". Podkreślono jednak, że duchowy przywódca Tybetu "żałuje incydentu".

Więcej o: