Terlikowski podsumował rocznicę śmierci Jana Pawła II. "Będzie nie tylko memem, ale też partyjnym totemem"

"Akcja 'obrony' Jana Pawła II niewiele ma wspólnego z realną obroną świętości papieża, a jeszcze mniej owej obronie pomaga" - tak darmowe kremówki w PKP i marsze z udziałem polityków partii rządzącej w rocznicę śmierci Karola Wojtyły podsumował Tomasz Terlikowski. Według publicysty trudno uznać, że "sięgnięcie do najbardziej memicznych elementów narracji o papieżu służy budowaniu pamięci o nim".

2 kwietnia minęła 18. rocznica śmierci Jana Pawła II. W ten dzień w wielu miastach i miejscowościach w Polsce zorganizowano marsze papieskie w celu "obrony świętości Jana Pawła II". Do obchodów przyłączyły się też Polskie Koleje Państwowe, serwując pasażerom kremówki, jednoznacznie kojarzone z Wojtyłą i Wadowicami. 

Zobacz wideo Zdrojewski: PiS próbuje pośmiertnie wręczyć Janowi Pawłowi II legitymację partyjną

18. rocznica śmierci Jana Pawła II. Tomasz Terlikowski komentuje obchody

"To, co zobaczyłem wczoraj, jeszcze utwierdziło mnie w przekonaniu, że akcja 'obrony' Jana Pawła II niewiele ma wspólnego z realną obroną świętości papieża, a jeszcze mniej owej obronie pomaga. I nie chodzi o to, by oceniać intencje uczestników, bo te są różne, z pewnością często szczere i autentyczne, wynikające z głębokiej wiary" - ocenił niedzielne uroczystości Tomasz Terlikowski. Publicysta opublikował na Facebooku obszerny post, w którym ocenia, że "przekaz [obchodów śmierci Jana Pawła II - przyp. red.] jest w istocie obroną samych siebie, obecnych i całkiem niedawnych liderów Kościoła, status quo, w których głos skrzywdzonych się nie liczy".

Terlikowski zwrócił uwagę na to, że mszę na zakończenie marszu papieskiego w Warszawie odprawił nie żaden z warszawskich biskupów, ale emerytowany abp Józef Michalik. "Wsławił się tym (za co zresztą przeprosił), że oznajmił, że to dzieci pchają się na kolana księży i to one ponoszą za pedofilię odpowiedzialność, i który przez lata nie umiał i nie chciał załatwić sprawy z Tylawy" - przypomniał Terlikowski. Jego zdaniem hierarchowie ze stolicy świadomie odmówili przewodniczenia uroczystości, bo wiedzieli, że będzie to "akcja polityczna". Dziennikarz stwierdził, że najbardziej "memiczne" elementy kojarzone z Wojtyłą - kremówki i pieśń "Barka" - w żaden sposób go nie "obronią". "[...] W wersji zwielokrotnionej, wzmocnionej przez wielkie instytucje, jeśli coś zrobią, to nie zbudują pamięć o Janie Pawle II, ale wzmocnią tendencje czyniące z niego mem, a wykorzystanie go do propagandy partyjnej sprawi, że będzie on nie tylko memem, ale też partyjnym totemem" - dodał Terlikowski.

Obchody 18. rocznicy śmierci Jana Pawła II

Uczestnicy marszu w Warszawie wyruszyli z ronda Romana Dmowskiego. Wśród nich byli m.in. szef MSWiA Mariusz Błaszczak, prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska, a także minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Przeszli ulicami Marszałkowską, Królewską, Krakowskim Przedmieściem do placu Zamkowego i archikatedry świętego Jana. Tam, na zakończenie pochodu, odprawiona została Msza Święta. W marszu wzięli udział ludzie w różnym wieku i z różnych stron Polski. Uczestnicy podkreślali, że są w stolicy, aby protestować przeciwko próbom niszczenia pamięci o Ojcu Świętym. Marsze papieskie odbyły się również m.in. w Toruniu, Zakopanem i Łodzi. W tym ostatnim mieście w nocy z soboty na niedzielę ktoś oblał farbą pomnik papieża Polaka, który stoi przed łódzką katedrą. Dewastację jako pierwsi zauważyli wierni, którzy szli na poranną mszę. Pomnik Karola Wojtyły miał pomalowane czerwoną farbą ręce i żółtą twarz. 

Więcej o: