"W marcu jak w garncu" - w kontekście tegorocznego przebiegu marcowej aury trudno nie przyznać racji temu ludowemu przysłowiu. Za nami miesiąc gwałtownych zmian w pogodzie, szybkich skoków temperatury i starć toczonych pomiędzy zimą a wyczekiwaną przez nas wiosną. Początek kwietnia to okres przygotowań do Wielkanocy. Pierwsze prognozy na ten dzień nie są jednak zbyt pomyślne.
Piątkowy (31 marca) poranek przywitał nas przyjemną wiosenną aurą, rozpoczynając tym samym napływ ciepłego powietrza z Europy. Trend ten utrzyma się jednak tylko do soboty, gdyż już w niedzielę odczujemy znaczny spadek temperatury. Ostatni dzień marca ma być według prognoz IMGW-PIB najcieplejszym dniem na przestrzeni dwóch najbliższych tygodni. Temperatura maksymalna osiągnie 15 stopni C. na południu i wschodzie, 14 stopni C. w centrum i na zachodzie, oraz 12 stopni C. na północy kraju. W całej Polsce możemy spodziewać się jednak opadów deszczu. Nieznaczne pogorszenie się pogody zauważymy już w sobotę, kiedy to temperatura maksymalna wyniesie już tylko 13 stopni C. w rejonach południowych i zachodnich. Nieco zimniej będzie w centrum - 12 stopni C., na wschodzie - 11 stopni C. i po północnej stronie - 7 stopni C. Niebo nad Polską ponownie zdominują opady deszczu, a na jej północnych krańcach pojawi się wiatr osiągający w porywach prędkość do 59 km/h.
Niedziela stanowić będzie okres przejściowy pomiędzy wiosenną pogodą a lekką zimą. W nocy po raz pierwszy od kilku dni pojawią się przymrozki sięgające od -5 do -1 stopnia C. Przed największym chłodem uchronią się jedynie najbardziej wysunięte na północ regiony polski, gdzie temperatura spadnie do minimalnie 0 stopni C. Za dnia najcieplej będzie na zachodzie, gdzie termometry wskażą 8 stopni C. W pozostałych regionach będą to: 7 stopni C. na południu, 6 stopni C. w centrum i na północy oraz 4 stopnie C. na wschodzie. Zmianę aury dostrzeżemy również we wszechobecnych opadach, które na północnym zachodzie przerodzą się w deszcz ze śniegiem. Wiatr także przybierze na sile, obejmując przy tym większy obszar. Porywy do 59 km/h wystąpią na północy i w centrum kraju, natomiast nad samym morzem będzie to już aż 71 km/h. Od poniedziałku standardem w Polsce staną się nocne przymrozki, a temperatura maksymalna w dzień nie przekroczy 10 stopni C. Pomiędzy poniedziałkiem a środą możemy spodziewać się także intensywnych opadów śniegu w praktycznie całym kraju.
Ochłodzenie i powrót do późno-zimowej pogody dosięgnie również okresu świąt wielkanocnych. - Powiem brutalnie. Prognozy nie są zbyt łaskawe - przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską synoptyk IMGW-PIB Mateusz Barczyk. Temperatura w Wielką Sobotę i Wielką Niedzielę ma za dnia oscylować w przedziale od 0 do 10 stopni C., a w nocy spaść do nawet -6 stopni C. Na domiar złego przez cały dzień towarzyszyć nam mają intensywne opady marznącego deszczu, a miejscami nawet deszczu ze śniegiem. Wszechobecny chłód spotęguje dodatkowo silny wiatr. Ekspert skwitował wstępne ogólne przewidywania słowami: "Może być tylko lepiej".