Marcin S. prowadzi pogotowie do spraw dzikich i niebezpiecznych zwierząt działające na obszarze podpoznańskich gmin. Pierwszy raz na ławie oskarżonych zasiadł w 2018 roku, kiedy to odstrzelił dzika biegającego po ulicy. Początkowo sąd skazał myśliwego za bezprawne zabicie zwierzęcia, jednak za sprawą apelacji mężczyzna został ostatecznie uniewinniony. Tym razem proces dotyczy odłowionego wilka, nad którym Marcin S. miał się znęcać. Sprawę hycla opisał "Głos Wielkopolski".
Zgłoszenie o wilku błąkającym się po Puszczykowie wpłynęło do oskarżonego od tamtejszych służb 8 marca 2021 roku. Na miejsce udał się w towarzystwie swoich dwóch pracowników i lekarza weterynarii. Gdy jednak przybyli oni na miejsce okazało się, że zwierzę zdążyło się już przemieścić w kierunku autostrady A2 na wysokości Plewisk.
Odławianie wilka Marcin S. rozpoczął od próby trafienia go środkiem usypiającym, na co jak się okazało, nie miał uprawnień. Ostatecznie biegające pomiędzy pasami ruchu dzikie zwierzę uśpił weterynarz. Myśliwy miał jednak założyć na szyję wilka pętlę z metalowej liny, a następnie ciągnąć na niej jego zwiotczałe ciało. Poszkodowane zwierzę trafiło do poznańskiego zoo - uznano, że wilk Aureliusz nie mógł z powrotem trafić na łono natury.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Sprawą postępowania Marcina S. w trakcie odławiania wilka zajęła się policja, do której zawiadomienie wpłynęło między innymi od mecenasa Mateusza Łątkowskiego, będącego reprezentantem Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane. Dochodzenie umorzono jednak z końcem 2021 roku. Mec. Łątkowski złożył więc zażalenie na to postanowienie.
- Sąd w całości podzielił moją argumentację prawną, uchylił zaskarżone postanowienie i skierował sprawę do prokuratury celem jej dalszego prowadzenia - powiedział dziennikowi "Głos Wielkopolski".
Proces ruszył na nowo 22 marca bieżącego roku. Prokuratura Rejonowa Poznań-Grunwald oskarżyła Marcina S. o znęcanie się nad wilkiem, który był znieczulony i zwiotczały. Myśliwy nie przyznał się jednak do winy. Mężczyzna nie potrafił również wskazać jakim środkiem usypiającym i w jakiej dawce próbował uśpić zwierzę.