Trybunał Konstytucyjny 15 kwietnia 2021 roku usunął z urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. W ramach sprzeciwu kilkaset osób wyszło na warszawskie ulice. Najpierw zebrali się pod Sejmem, a następnie ruszyli pod siedzibę RPO przy alei "Solidarności". Pokojowa demonstracja skończyła się szarpaniną z policją. Wśród zatrzymanych był aktywista Dominik Berliński. Wyszedł z aresztu następnego dnia z zarzutem naruszenia nietykalności funkcjonariusza (art. 222 KK). Berliński skierował sprawę do sądu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Dominik Berliński podczas protestu starał się pilnować aktywistkę "Babcię Kasię", czyli Katarzynę Augustynek - piszą dziennikarze OKO.press. W chaosie kobieta zniknęła mu oczu. Okazało się, że leżała na ziemi. Została unieruchomiona przez mundurowych.
"Schylałem się, by ją podnieść, gdy policjant podbiegł do mnie od tyłu, złapał mnie za szyję i zaczął dusić, odciągając od miejsca. Dałem się odciągnąć, ale starałem się nie być duszonym. On włożył moją głowę pod pachę i dalej mnie dusił. Powalił mnie na asfalt, twarzą do ziemi. Krzyczałem: ja nic nie robię! Drugą ręką poprawiałem sobie maseczkę - taki byłem opanowany" - opisał sytuację, bazując na nagraniach wideo.
W konsekwencji aktywista został zatrzymany. W radiowozie policjant powiedział mu, że uderzył go głową w klatkę piersiową, co zdaniem Berlińskiego było nieprawdą. Tłumaczył, że stawiał jedynie bierny opór. "Taki też stanowi naruszenie nietykalności" - skomentował wówczas funkcjonariusz.
Aktywista złożył zażalenie i wytoczył policji sprawę o odszkodowanie. Jego prawnik Radosław Galusiakowski zażądał 30 tys. zł zadośćuczynienia. Jak uzasadnił, w radiowozie Berliński zaraził się COVID-19 od innego zatrzymanego.
W marcu 2023 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście zarzuty, jakie policjanci postawili Berlińskiemu, uznał za "niezasadne", a ich działania nazwał "szykanami". W uzasadnieniu sędzia Remigiusz Wehner podkreślił, że demonstracja miała charakter pokojowy, a poszkodowany w żaden sposób nie prowokował funkcjonariuszy.
Z powodu braku dowodów na zakażenie wirusem zasądził na rzecz poszkodowanego nie 30 tys. zł, a 7 tys. Wziął pod uwagę upokorzenie, nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego i ból, jaki zadano Berlińskiemu, a także stres.
Adam Bodnar był pierwszym Rzecznikiem Praw Obywatelskim zgłoszonym przez organizacje pozarządowe. 15 kwietnia 2021 roku Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej zdecydował o jego usunięciu. Uznał, że musi ustąpić, bo jego kadencja wygasła w roku poprzednim. Bodnar pełnił swój urząd, bo parlament nie mógł wybrać nowego ombudsmana. Partia rządząca proponowała osoby, których nie akceptowała opozycja.