Czytaj cały artykuł Kazanie u dominikanów: "Problem z Janem Pawłem II? Trzeba wysłuchać ofiar, a nie krzyczeć: nieprawda" na Wyborcza.pl>>>
Dominikanin o. Marcin Mogielski podczas niedzielnej mszy odniósł się do reakcji wielu duchownych na reportaż TVN24 "Franciszkańska 3" dotyczący m.in. wiedzy Jana Pawła II o pedofilii w Kościele. Zdaniem o. Mogielskiego stanowisko, jakie przyjmują biskupi w tej sprawie, jest błędne.
- Jak Kali kraść krowę, to dobrze. Jak Kalemu kraść krowę, to źle. Gdy okazało się, że prezydent Wałęsa ma w papierach trochę nabrużdżone, to już walce kościelne i biskupie zaczęły go rozjeżdżać, przekreślając cały jego dorobek. A jak się pojawia problem z Janem Pawłem II, Karolem Wojtyłą? Czy było, czy nie było - trzeba to sprawdzić, otworzyć archiwa. Spotkać się z ofiarami, wysłuchać osób skrzywdzonych. A nie krzyczeć: "to nieprawda, to nieprawda, precz z synagogi, nie chcemy tego widzieć, nie chcemy słyszeć" - wskazywał dominikanin.
Jak wskazał o. Mogielski, taka postawa prowadzi do tego, że Kościół ogarnęła ciemność.
O. Marcin Mogielski przyznał, że w dzieciństwie sam był skrzywdzony, ale do tej pory nikt nie stanął w jego obronie.
Ja byłem skrzywdzony, jako pobożny ministrant, wysyłany do kościółka przez mamusię i tatusia. Czy ktoś stanął po mojej stronie? Do tej pory nie. Głośno wołam, głośno krzyczę za siebie, za innych. I jak grochem o ścianę. Mało tego, prawda jest używana przeciwko nam
- mówił podczas mszy.
Dodał, że jeśli człowiek ma problemy, to powinien "iść na terapię, rozmawiać, skorygować swoje życie, bo Bóg nie działa magicznie", a "ze złem trzeba coś zrobić, żeby nie krzywdzić, żeby nie ranić". W czasie kazania przyznał również, że Kościół pomija osoby skrzywdzone, zamiast otoczyć je pomocą i opieką i podkreślił, że "to nie jego Kościół".
Mój Kościół to Kościół chrystusowy, gdzie człowiek jest najważniejszy
- wskazał.
Na koniec mszy o. Marcin Mogielski wraz ze zgromadzonymi wiernymi modlił się o nawrócenie osób duchownych. - Za wszystkich skrzywdzonych, sponiewieranych w Kościele, za wszystkich, których głosu się nie słyszy, których rany się depcze, prośmy za odpowiedzialnych, za biskupów, o nawrócenie do Chrystusa, by nie używali władzy do własnych celów politycznych, biznesowych, a żeby stali na wysokości zadania jako dobrzy pasterze, którzy pasą owce, a nie siebie - mówił.
Marcin Gutowski w wyemitowanym na początku marca reportażu z cyklu "Franciszkańska 3" przedstawił dowody, które wskazują, że kardynał Karol Wojtyła tuszował pedofilię podległych mu księży.
Dziennikarz "Czarno na Białym" wpadł na trop podejrzeń ws. Wojtyły w marcu 2021 roku, gdy otrzymał nagranie od jednej z ofiar Theodore'a McCarricka, byłego już kardynała. To zapis jego rozmowy z 94-letnim wówczas Rembertem Weaklandem, który przez 10 lat był najwyższym przełożonym zakonu benedyktynów. - Kiedy stałem na czele zakonu, jeździłem do Polski. Odwiedzałem tam kardynała Wojtyłę. Pamiętam, że była tam sprawa arcybiskupa, który był pedofilem. Wojtyła przyznał, że wiedział o niej - słyszymy na nagraniu.
Wojtyła miał mówić Weaklandowi o doświadczeniach hierarchy i o własnych dylematach związanych z tą sprawą. - Powiedział, że nie wie, co ma z tym zrobić. Widziałem jak rozdarty był pod tym ciężarem - wspomina 94-latek.
W reportażu pojawia się m.in. wątek ks. Bolesława Sadusia, który pracował w krakowskiej kurii, u boku Wojtyły. Odpowiadał tam za katechizację dzieci i młodzieży, a następne był proboszczem w parafii św. Floriana. Współpracował także z SB. Z relacji świadków wynika, że przez lata molestował on chłopców, a gdy skandale z jego udziałem wyszły na jaw, przyszły papież w trybie pilnym wysłał go do Austrii.