BiełTA - białoruska, państwowa agencja informacyjna, przekazała na swoim kanale w serwisie Telegram, że w Polsce doszło do zatrzymań osób, które są podejrzewane o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Wśród nich mają być trzej obywatele Białorusi - Władysław Posmitiucha (urodzony w 1994 roku), Maria Miedwiediewa (urodzona w 2004 roku) i Nikołaj Moskalenko (urodzony w 1971 roku).
"Dzień wcześniej w wielu polskich mediach pojawiły się głośne 'informacje': ujawniono całą siatkę szpiegowską, która pracowała dla rosyjskich służb specjalnych. Podobno zatrzymano sześciu szpiegów, w tym obywateli Białorusi. Ten fałsz został natychmiast podchwycony przez ekstremistyczne źródła i zaczęto szyć białą nicią materiały o nieprawdziwej sprawie szpiegowskiej" - pisze na wstępie propagandowa, państwowa agencja.
Według BiełTA nie jest prawdą, by zatrzymani współpracowali z wywiadem Federacji Rosyjskiej. "Oczywiście, ci obywatele Białorusi nie mają nic wspólnego ze służbami specjalnymi lub organami ścigania. Posmitiucha i Miedwiediewa pochodzą z Mińska. Miedwiediewa ma zaledwie 18 lat. Posmitiucha, sądząc po wpisach w jego mediach społecznościowych, jest zwykłym, młodym facetem. Moskalenko jest ze Lwowa" - można przeczytać we wpisie białoruskiej agencji.
Informacje o zatrzymaniu Białorusinów skomentowali dla agencji BiełTA ojciec i matka Marii Miedwiediewy (wideo), ojciec Władysława Psmitiucha (wideo) i była żona Nikołaja Moskalenki (wideo).
- Jeżeli mój syn był zakładnikiem jakiegoś brudnego oszustwa, to mogę powiedzieć takim ludziom tylko tyle: nie macie Boga, nie macie sumienia, nie macie honoru. To wyraźnie pokazuje dobrze przemyślany, przebiegły atak na mojego syna, na białoruskich obywateli - uznał ojciec Psmitiucha. - Maria zaczęła studia w Warszawie we wrześniu 2022 roku. Studiowała dobrze, nie było skarg, nie mogła uczestniczyć w żadnych spiskach, formacjach, grupach ani robić czegoś nielegalnego - uważa matka Marii Miedwiediewy.
- Na tle niepowodzeń w gospodarce i spadku notowań partii rządzącej, polski reżim ponownie zorganizował polowanie na czarownice i kolejny raz wściekł się na szpiegów rzekomo przyłapanych na działalności na rzecz Rosji. Wśród schwytanych było trzech obywateli Białorusi, którzy nie mają nic wspólnego z organami ścigania. Po prostu albo studiowali, albo pracowali w Polsce. Każdy cudzoziemiec może być kozłem ofiarnym w grach lokalnych polityków bez zasad - podsumowała była żona Nikołaja.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
- W ostatnich dniach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała dziewięć osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Podejrzani prowadzili działania wywiadowcze przeciwko Polsce oraz przygotowywali akty dywersji na zlecenie rosyjskiego wywiadu - przekazał szef MSWiA Mariusz Kamiński dodając, że zatrzymani to cudzoziemcy zza wschodniej granicy, nie podając jednak dokładnych informacji o ich narodowości.
- Materiał dowodowy wskazuje że grupa ta prowadziła monitoring tras kolejowych. Do jej zadań należało między innymi rozpoznawanie, monitorowanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanym na rzecz Ukrainy - przekazał minister. Zatrzymani są też podejrzewani o przygotowywanie akcji dywersyjnych, których celem było sparaliżowanie dostaw pomocy i broni dla Ukrainy.
- To była grupa ludzi, którzy zbierali informacje na rzecz tych, którzy zaatakowali Ukrainę - powiedział natomiast w radiowej Jedynce Mariusz Błaszczak oceniając, że "zagrożenie było realne".