Zabójca Adamowicza zabrał głos. Wcześniej śmiał się na sali sądowej

Stefan Wilmont za zabójstwo Pawła Adamowicza został skazany na dożywocie. W czasie odczytywania wyroku i jego uzasadnienia kilkukrotnie śmiał się. - Nie ma znaczenia, że będę miał przedłużony areszt, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem i będę badał - mówił na koniec.

Zapadł wyrok w sprawie Stefana Wilmonta oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Mężczyzna został skazany na dożywocie. Warunkowe zwolnienie nie będzie możliwe wcześniej niż za 40 lat. Tuż przed rozprawą sąd zezwolił na publikację danych oskarżonego. 

Wyrok nie jest prawomocny. Sąd zasądził tymczasowy areszt na kolejne sześć miesięcy, do 16 września 2023 roku. Jak podkreślono, Stefan Wilmont jest osobą wysoce zdemoralizowaną. Ryzyko ponownego popełnienia zbrodni przez oskarżonego jest bardzo duże.

W trakcie ogłaszania wyroku Stefan Wilmont milczał i zachowywał rażący spokój. Jednak w trakcie odczytywania uzasadnienia mężczyzna łapał się za głowę i kilkukrotnie uśmiechał się.

Nie ma znaczenia, że będę miał przedłużony areszt, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem i będę badał 

- powiedział Stefan Wilmont.

Stefan Wilmont śmiał się na sali rozprawStefan Wilmont śmiał się na sali rozpraw TVP Info screen

"Stefan Wilmont działał w zamiarze bezpośrednim popełnienia zabójstwa. Motywacja zasługuje na szczególne potępienie, kierując się poczuciem krzywdy. Za niesłuszny, jego zdaniem wyrok, zaplanował zemstę. Paweł Adamowicz był w jego odczuciu symbolicznie odpowiedzialny za swoją krzywdę" - odczytywała sędzia. Jak dodała, oskarżony często mówił, że winna jego nieszczęścia jest Platforma Obywatelska.

W tym momencie oskarżony także zaczął się śmiać. 

Stefan Wilmont śmiał się na sali rozprawStefan Wilmont śmiał się na sali rozpraw TVP Info screen

Zobacz wideo Z Magdaleną Adamowicz rozmawia Jacek Gądek

Wilmont mówił, że "świat o nim usłyszy" 

Sąd zaznaczył również, że Stefan Wilmont w żaden sposób nie został skrzywdzony ani przez wymiar sprawiedliwości, ani przez Pawła Adamowicza. "Zachowanie oskarżonego podczas procesu było agresywne albo lekceważące". W trakcie pobytu w areszcie złożono 122 wnioski o kary dyscyplinarne, 7-krotnie zastosowano przymus fizyczny: usłyszeliśmy. Dodatkowo nie wykazywał on żadnej skruchy, co podkreślała oskarżyciel posiłkowy Magdalena Adamowicz, tłumacząc, że nie pozwala jej to zakończyć żałoby.

Przypomniano również, że mężczyzna był już wcześniej karany, a do pierwszych dni grudnia 2018 r. odsiadywał karę 5,5 roku więzienia za napady z bronią w ręku na placówki bankowe (filie SKOK - przyp. red.). Kilka miesięcy przed wyjściem na wolność Wilmont chwalił się współosadzonym w zakładzie karnym na gdańskiej Przeróbce, że "zrobi coś spektakularnego" i że po tym "wróci do więzienia na dożywocie". Zdanie, że "świat jeszcze o mnie usłyszy" mówił też matce podczas widzeń.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Przesłuchano dziesiątki świadków. Zebrano 52 tomy akt

13 stycznia 2019 roku prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został kilka razy pchnięty nożem przez Stefana Wilmonta podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. Kolejnego dnia zmarł w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku w wyniku poniesionych obrażeń.  

Sędzia przed ogłoszeniem wyroku przypomniała o publicznym charakterze zbrodni. Zebrano 52 tomy akt, sprawa jest bardzo obszerna, oskarżony popełnił zbrodnię bez precedensu w dziejach powojennej Polski.

- Najważniejsze było ustalenie motywu i stanu poczytalności. Prokuratura wykonała rzetelną pracę, dzięki temu proces mógł się toczyć szybko. Prokuratura chciała przesłuchania prawie 200 świadków, tylko 71 świadków najważniejszych zostało przesłuchanych w sądzie - wymieniała. 

Wilmont nie został uznany za schizofrenika

W sprawie zabójcy odbyło się ponad 20 rozpraw, przesłuchano dziesiątki świadków. Podczas procesu na jaw wychodziły nowe fakty na temat zbrodni oraz napastnika.

Ogłoszenie wyroku zabójcy Pawła Adamowicza , Stefana Wilmonta Jest wyrok ws. zabójcy Pawła Adamowicza. Stefan Wilmont skazany na dożywocie

Piotr Adamowicz (poseł Koalicji Obywatelskiej), brat zamordowanego Pawła Adamowicza, w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski przypomniał najważniejsze z nich. Podczas jednej z rozpraw dowiedział się, że Stefan Wilmont zadał Pawłowi Adamowiczowi pięć ran kłutych.

- Trzy rany w tułów, w tym jedna rana śmiertelna, oraz dwie rany kłute w okolicach nadgarstka. To efekt ruchu obronnego, którym Paweł odpychał rękę z nożem trzymanym przez napastnika. To nie było łatwe - lekarze pokazali mi zdjęcie zwłok ze stołu prosektoryjnego. Pokazali mi ślady po ranach. Oglądanie takiego zdjęcia nie należy do rzeczy łatwych psychicznie.

Hakerzy atakują Rosję (zdjęcie ilustracyjne) CNN: Rosja z dostępem do sieci sił zbrojnych w Europie. Winna znana aplikacja

Stefan Wilmont według trzeciej opinii biegłych nie został uznany, jak wcześniej uważano, za schizofrenika. - Była to wcześniej błędna diagnoza lekarzy w areszcie w Szczecinie, że jego poczytalność jest częściowo ograniczona, ale może być sądzony i odpowiadać - komentuje Piotr Adamowicz.

Więcej o: