Przypomnijmy, we wtorek Justyna Wydrzyńska, aktywistka Aborcyjnego Dream Teamu, została uznana winną udzielenia pomocy Annie przez przekazanie paczkomatem mizoprostolu. Sędzia Agnieszka Wioletta Brygidyr-Dorosz skazała ją na osiem miesięcy ograniczenia wolności przez wykonywanie nieodpłatnej pracy przez 30 godzin miesięcznie. Została natomiast uniewinniona z zarzutu posiadania tabletek z zamiarem wprowadzenia ich do obrotu.
- Na pewno będziemy składać wniosek o apelację. Mam nadzieję, że sąd apelacyjny nie utrzyma wyroku, ponieważ nie zrobiłam nic złego - pomoc drugiemu człowiekowi to nie jest nic złego, a w moim mniemaniu absolutnie nie jest to przestępstwo - mówiła w rozmowie z portalem Gazeta.pl Justyna Wydrzyńska.
Jak podaje "Polityka", informację o swoim awansie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie Agnieszka Wioletta Brygidyr-Dorosz ogłosiła podczas środowej rozprawy w procesie Jana S. - "króla dopalaczy". Sędzia przewodniczyła składowi orzekającemu w tej sprawie. Mecenas Antoni Kania-Sieniawski, obrońca oskarżonego, zawnioskował o wyłączenie jej z procesu. Adwokat obawiał się, iż - biorąc pod uwagę wyrok ws. Justyny Wydrzyńskiej - sędzia orzeka tak, jak tego oczekuje władza. Półtorej godziny później Brygidyr-Dorosz odczytała postanowienie. Nie uwzględniła jednak wniosku o wyłączenie siebie z procesu.
Obrońcy Jana S. chcą zaskarżyć decyzję o ich wniosku. Uważają, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro kreuje się na "pogromcę tzw. króla dopalaczy", co - ich zdaniem - świadczy o tym, że sprawa nabrała politycznego charakteru.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
"Polityka" zaznacza, że kariera sędzi przebiega tzw. szybką ścieżką, co jest typowe dla obecnego wymiaru sprawiedliwości. W 2008 roku Agnieszka Wioletta Brygidyr-Dorosz została prokuratorką rejonową w Sulęcinie w województwie lubuskim, w 2013 roku dostała delegację do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, kilka lat pracowała w prokuraturach rejonowych na Pradze Południe i w Śródmieściu-Północy.
Tygodnik podkreśla, że osiem lat temu starała się o stanowisko sędzi sądu okręgowego, jednak Krajowa Rada Sądownictwa nie rekomendowała jej kandydatury do nominacji (23 głosy "za", 38 - "przeciw). Jednak w 2019 roku neo-KRS (powołana przez PiS) podjęła uchwałę o powołaniu jej na stanowisko sędzi. Sprzeciwiało się temu zgromadzenie sędziów sądu apelacyjnego. Rok później otrzymała nominację.
Następnie Agnieszka Wioletta Brygidyr-Dorosz chciała zostać sędzią sądu apelacyjnego. Ostatecznie jednak - jak zaznacza "Polityka" - wycofała swoją kandydaturę. Teraz została delegowana do pracy. Oznacza to m.in. wyższe zarobki.
Sformułowanie neo-KRS odnosi się do sytuacji z 2018 roku, kiedy po raz pierwszy członków rady wybrali politycy. Swoich kandydatów przedstawili posłowie PiS i Kukiz'15. Kluby opozycyjne - PO, PSL i Nowoczesna nie poparły żadnego ze zgłoszonych 18 kandydatów do KRS, w ramach protestu przeciwko przejmowaniu kontroli nad radą.
Krajowa Rada Sądownictwa składa się z 25 osób: pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, ministra sprawiedliwości, prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, przedstawiciela prezydenta, 15 członków wybranych spośród sędziów SN, sądów powszechnych, administracyjnych i wojskowych, czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.