Po poniedziałkowej konferencji w kopalni Bełchatów w Rogowcu (woj. łódzkie) wiatr uniósł połę marynarki Zbigniewa Ziobry i wszyscy dowiedzieli się, że minister sprawiedliwości miał przy sobie pistolet wsadzony za pasek spodni. Ziobro tłumaczył w rozmowie z "Super Expressem", że "ma uprawnienia na broń, w tym do celów sportowych".
- Od kilku lat dla sportu i rekreacji strzelam w weekendy na strzelnicy. Dlatego wracając po weekendzie do Warszawy - gdzie broń na co dzień przechowuję - miałem ją ze sobą. Na konferencji w Bełchatowie zatrzymałem się w drodze do stolicy. Zgodnie z przepisami nie mogłem jej pozostawić w samochodzie - powiedział minister.
Do sprawy Ziobro wrócił też na antenie TVP Info. Tam wyjaśniał z kolei, że nosi broń w celu obrony osobistej. Przypomniał, że zlecone zostało jego zabójstwo.
- Od kilkudziesięciu lat strzelam sportowo z różnych broni - krótkich i długich. Ale w 2017 roku zdecydowałem się wystąpić z wnioskiem o prawo do posiadania broni do celów obrony osobistej. Z tego względu, że potwierdziły się informacje, że jest zlecenie zabójstwa, bo zdecydowanie walczymy z grupami przestępczymi. W tym wypadku chodziło o mafię narkotykowo-dopalaczową - powiedział.
Więcej informacji z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Trzeba pamiętać, że Zbigniew Ziobro ma zapewnioną ochronę Służby Ochrony Państwa. Stojącego tuż za nim funkcjonariusza widać nawet na nagraniu z Rogowca. Co na to minister? - Posiadam całodobową ochronę SOP, ale jestem też człowiekiem. To są funkcjonariusze, mają rodziny, dzieci i zwalniam ich z obowiązków w weekend, by poświęcili ten czas swoim najbliższym - skomentował.
Fakt, że Zbigniew Ziobro miał przy sobie broń, wywołał lawinę komentarzy. Zaniepokojenie wyraził m.in. Jerzy Owsiak, dziennikarz i szef fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Jego zdaniem sytuacja ze "spluwą za paskiem" ministra miała w sobie coś z filmu "Psy" Władysława Pasikowskiego.
Gdyby to było w filmie, to wszyscy by krzyknęli, że przegięcie, że nieprawda, że aż taka abstrakcja to tylko filmowa wyobraźnia. A to w realu. Ja jestem przerażony tym wyglądem, tym tłumaczeniem, tą nonszalancją do niedopuszczalnej sytuacji. Groźnej, bo bohaterem jest minister i wiatr, który odkrywa połę marynarki. Pistolet jak rekwizyt, a przecież prawdziwy, na prawdziwe naboje, groźny, bo ukryty i przypadkiem odsłonięty
- napisał Owsiak we wtorek na Facebooku. W dalszej części wpisu podkreślił, że memy, które powstały w związku z tą sytuacją, mogą "rozmiękczać temat".
Ja przeciw temu protestuję jako obywatel. I nie chcę rozmiękczać tematu memami i śmiesznostkami, które pojawiły się w komentarzach polityków. To nie podwórkowy wygłup, towarzyska hucpa. To groźny, mega groźny precedens niemający żadnego wytłumaczenia. To była scena jak z filmu 'Psy 4'. Przerażająca!!!