We wtorek po południu rozpoczęła się konferencja podsumowująca 394. zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski. Podczas spotkania biskupi omawiali m.in. sprawę ostatich publikacji na temat Karola Wojtyły. Jak podkreślił ks. Leszek Gęsiak, rzecznik episkopatu, głównym tematem zebrania był kontynentalny etap synodu o synodalności. Zgromadzenie synodalne odbyło się w lutym w Pradze.
Tuż po rozpoczęciu konferencji, na stronie KEP pojawił się komunikat dotyczący obrad. Dwudniowe posiedzenie zostało podsumowane w siedmiu punktach. Jeden z nich dotyczy Jana Pawła II.
"Wobec podejmowanych ostatnio na szeroką skalę bezprecedensowych prób zdyskredytowania osoby i dzieła św. Jana Pawła II, biskupi apelują do wszystkich o uszanowanie pamięci jednego z najwybitniejszych naszych rodaków. Przeprowadzony proces kanonizacyjny nie pozostawia wątpliwości odnośnie do świętości Jana Pawła II. Jednocześnie biskupi bardzo dziękują wszystkim, którzy od samego początku stanęli w obronie dobrego imienia Świętego Papieża" - czytamy.
W komunikacie zapowiedziano też powołanie zespołu, który zajmie się przestępstwami popełnianymi w przeszłości duchownych. "Praktyka rozwiązywania problemów związanych z przestępstwami popełnionymi przez niektóre osoby duchowne wobec małoletnich w przeszłości będzie przedmiotem prac specjalistów, uwzględniających kwestię wiarygodności dokumentów okresu PRL. W trosce o dobro ofiar biskupi zamierzają powołać taki zespół" - poinformowano w komunikacie.
Na konferencji do tych kwestii odnosił się abp Grzegorz Ryś. Metropolita łódzki przypomniał, że zasiadał w komisji historycznej, która badała dokumenty z krakowskiego okresu kard. Karola Wojtyły.
- To była duża praca, którą było dane nam wykonać. Nie boję się powiedzieć, że zrobiliśmy to rzetelnie. Nie boję się powiedzieć, że każdy historyk, który chce tę pracę wykonać, dostanie do tych archiwaliów dostęp. Nic nie szkodzi na przeszkodzie, bo one dzisiaj zasadniczo wychodzą z czasu tajemnicy archiwalnej - powiedział abp Ryś po tym, jak omówił szczegóły na temat pracy w archiwach. - Trudność nie polega na dostępności do archiwaliów, tylko na ich interpretacji. W tych publikacjach kwestia interpretacji źródeł wydaje się kluczowa. W tej interpretacji nie można dopuszczać się błędu, który nazywa się "ahistoryczność". Po pierwsze nie można do tych materiałów przykładać miary dzisiejszego państwa i dzisiejszego Kościoła. Żyjemy w innym państwie i innym Kościele - podkreślił.
Abp Ryś zwracał uwagę, że "każde źródło wymaga krytyki". - Bez krytyki źródła wiarygodności nie da się wykazać. Dlaczego potrzebne są badania wiarygodności? Bo chcemy być uczciwymi historykami. Po drugie, dlatego że ta wojna z Kościołem, nie tylko z Kościołem, ale z narodem, które prowadziły ówczesne władze, była też wojną o przyszłą pamięć. Mogę pokazać dokumenty z okresu krakowskiego kard. Karola Wojtyły, które powstawały nie po to, aby cokolwiek załatwiać w tym czasie, tylko aby nadały kierunek refleksji po 50 latach. To jest spór o pamięć - mówił duchowny.
Marcin Gutowski w wyemitowanym na początku marca reportażu z cyklu "Franciszkańska 3" przedstawił dowody, które wskazują, że w latach 1964-78 metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła tuszował pedofilię podległych mu księży.
Dziennikarz "Czarno na Białym" wpadł na trop podejrzeń ws. Wojtyły w marcu 2021 roku, gdy otrzymał nagranie od jednej z ofiar Theodore'a McCarricka, byłego już kardynała. To zapis jego rozmowy z 94-letnim wówczas Rembertem Weaklandem, który przez 10 lat był najwyższym przełożonym zakonu benedyktynów. - Kiedy stałem na czele zakonu, jeździłem do Polski. Odwiedzałem tam kardynała Wojtyłę. Pamiętam, że była tam sprawa arcybiskupa, który był pedofilem. Wojtyła przyznał, że wiedział o niej - słyszymy na nagraniu.
Wojtyła miał mówić Weaklandowi o doświadczeniach hierarchy i o własnych dylematach związanych z tą sprawą. - Powiedział, że nie wie, co ma z tym zrobić. Widziałem jak rozdarty był pod tym ciężarem - wspomina 94-latek.
W reportażu pojawia się m.in. wątek ks. Bolesława Sadusia, który pracował w krakowskiej kurii, u boku Wojtyły. Odpowiadał tam za katechizację dzieci i młodzieży, a następne był proboszczem w parafii św. Floriana. Współpracował także z SB.
Z relacji świadków wynika, że przez lata molestował on chłopców, a gdy skandale z jego udziałem wyszły na jaw, przyszły papież w trybie pilnym wysłał go do Austrii.
O zarzuty kierowane pod adresem Jana Pawła II dziennik "La Nación" zapytał papieża Franciszka. - Trzeba cofnąć się w czasie. Anachronizm zawsze czyni zło. W tamtym czasie wszystko było tuszowane. Aż do skandalu w Bostonie. Kiedy wybuchł skandal bostoński, Kościół zaczął przyglądać się temu problemowi - mówił papież.