W ostatnich tygodniach w różnych częściach kraju dochodziło do aktów przemocy z udziałem nieletnich. Do pobić m.in. w Zamościu, Ostrołęce czy Pruszkowie dochodziło w ciągu dnia. W kilku przypadkach, jak wynika z relacji w mediach, świadkowie nie reagowali na przemoc.
Ale jak w zasadzie powinno się reagować, gdy jesteśmy świadkami pobicia? Zapytaliśmy o to Dariusza Lorantego, byłego policjanta i negocjatora. Loranty na wstępie podkreśla, że zawsze najważniejsze jest własne bezpieczeństwo. - I nie ma tu znaczenia, że mamy do czynienia z wyrostkami w wieku 15 czy 16 lat. Należy pamiętać o sprawności młodych ludzi oraz o tym, że mogą być na przykład na dopalaczach, które zwiększają dynamikę działania. Nie ma żadnej pewności, że dwóch takich nastolatków nie przewróci dorosłego, postawnego mężczyzny - podkreśla Loranty w wywiadzie dla Gazeta.pl.
Co więc możemy zrobić? - Jeśli widzimy sytuację, w której zagrożone jest czyjeś życie, to najlepiej odwrócić uwagę sprawców jakimś dźwiękiem, może to być krzyk, uderzenie w jakiś metalowy element. Oczywiście z bezpiecznej odległości, niech to będzie choćby 10-15 metrów. Jednocześnie dzwonimy na 112 i krzyczymy do telefonu "biją, zabijają człowieka". Podajemy bezbłędnie lokalizację. Sam sygnał zbliżającego się radiowozu najpewniej spowoduje ucieczkę sprawców - mówi.
Loranty podkreśla, że tak powinniśmy reagować, "gdy sytuacja jest naprawdę groźna". - Oczywiście tu nie ma matematycznego wzoru, ale jeśli kopana osoba leży na plecach, zagrożenie jest bardzo duże. W tej pozycji człowiek jest totalnie bezbronny i każdy skok na brzuch, klatkę piersiową czy kopnięcie w krocze może mieć fatalny skutek. W takiej sytuacji z odpowiedniego dystansu odwracamy uwagę agresorów i wykonujemy telefon na 112. Istotne jest, aby sprawcy widzieli, że dzwonimy. To w większości przypadków będzie działało odstraszająco. Cały czas pamiętamy o własnym bezpieczeństwie, oddalamy się od sprawców - dodaje.
Były policjant przestrzega przed próbą rozmowy ze agresorami. - Pamiętajmy, że sprawcy nie działają racjonalnie, zazwyczaj są w amoku. Jedyny moment, kiedy możemy zareagować poprzez zwrócenie komuś uwagi, jest wtedy, gdy widzimy jakąś szamotaninę, a poszkodowany jeszcze nie został sprowadzony do parteru. Jeśli ta osoba leży, to agresja jest już na takim poziomie, że będziemy stanowić przeszkodę. Nastąpi przeniesienie agresji na nas - wyjaśnia.
W poniedziałek po południu sąd postanowił o umieszczeniu w schronisku dla nieletnich sześciorga nastolatków zatrzymanych w sprawie pobicia 16-latka w Pruszkowie.
Na nagraniu opublikowanym w internecie widać, jak grupa nastolatków znęca się nad 16-letnim chłopakiem. Biją go i kopią, przypalają papierosami, wyzywają, a jedna z dziewczyn każe mu klękać i całować jej buty. Do zdarzenia doszło pod koniec lutego.
Rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak poinformował w niedzielę, że dzień wcześniej zdarzenie zgłosiła matka pobitego chłopca. - Istotne ustalenia policjantów wskazywały na to, że najprawdopodobniej nie mamy do czynienia, tylko i wyłącznie z tym jednym zdarzeniem, ale tych zdarzeń mogło być zdecydowanie więcej. Poświadczyły to późniejsze zabezpieczone kolejne nagrania związane chociażby z tą sytuacją, w jaki sposób małoletni chłopak był traktowany przez swoich rówieśników - powiedział policjant.
Podobna sytuacja, jak ta w Pruszkowie, ponad tydzień miała miejsce w Ostrołęce.
W ostatnim czasie doszło do kilku brutalnych pobić wśród nieletnich. 28 lutego w Zamościu młodzi ludzie skatowali 16-letniego Eryka. Tydzień później w tym samym mieście doszło do kolejnej napaści na nastolatka.