Zaskakujący zwrot ws. wybuchu w Katowicach. Prokuratura postawiła zarzuty, jest wniosek o areszt

Do sądu trafił wniosek o areszt dla mężczyzny, którego prokuratura podejrzewa o doprowadzenie do wybuchu na plebanii w Katowicach. 75-latek usłyszał zarzuty, jednak nie przyznaje się do winy.
Zobacz wideo Duda po wyrokach w kraju Łukaszenki: Na Białorusi nie ma wolności, to jest państwo autorytarne

Do wybuchu w budynku przy ul. Bednorza w Katowicach, który należał do parafii ewangelicko-augsburskiej, doszło 27 stycznia. W wyniku eksplozji zginęły dwie kobiety, a cztery inne osoby, wśród nich dwójka dzieci, odniosły obrażenia.

Jeszcze w styczniu do mediów trafił list, który przed śmiercią miały wysłać kobiety. "Nie pozostało nam nic innego jak rozszerzone samobójstwo, a tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu" - miały napisać. Z treści pisma wynika, że ofiary chciały wyprowadzić się z terenu parafii i miały starać się o mieszkanie, a o niepowodzenie w znalezieniu lokum obwiniały księdza. Próbowały też szukać pomocy u prezydenta miasta, jednak - jak napisały - spotkanie z włodarzem również miał im uniemożliwić duchowny.

Tymczasem prokuratura postawiła zarzuty Edwardowi D., którego żona i córka zginęły w zdarzeniu. Jest on oskarżony o doprowadzenie do wybuchu. Jak podaje RMF FM, do sądu trafił wniosek o tymczasowy areszt dla 75-latka. Mężczyzna nie przyznaje się do winy i złożył zeznania, które według prokuratury są częściowo zbieżne z ustaleniami śledczych.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Początek protestu okupacyjnego niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie Protest osób niepełnosprawnych w Sejmie. Zaproszono parę prezydencką

Naprawa uszkodzeń ma kosztować 3,4 mln złotych

RMF FM dowiedziało się więcej o kosztach odbudowy szkoły, która sąsiaduje z plebanią. Urząd miasta poinformował, że prace remontowe mają być zakończone tak szybko, jak to możliwe, jednak niewykluczone, że uczniowie wrócą do budynku dopiero w nowym roku szkolnym.

"Chodnik przed szkolnymi budynkami nadal częściowo jest tu odgrodzony, a przed szkołami wznoszą się rusztowania sięgające dachów, które trzeba naprawić. Większość okien zakrytych jest płytami ze sklejki. A wewnątrz obu budynków naprawiać trzeba m.in. podłogi, drzwi i ściany" - podkreśla rozgłośnia.

Jak dodaje, z kolei kamienica, w której doszło do eksplozji, jest już niemal w całości wyburzona. 

Według informacji RMF FM naprawa uszkodzeń ma kosztować 3,4 mln złotych.

Spot PiS PiS pokazuje spot wyborczy. Więcej Szydło niż Morawieckiego i morze rzepaku

Więcej o: