Nowe doniesienia ws. tragedii w Sosnowcu. Media o przyczynach konfliktu: Rywalizacja i zazdrość

Pojawiają się kolejne hipotezy dotyczące tragicznego zdarzenia w Sosnowcu. We wtorek zginęli tam 26-letni diakon i 40-letni ksiądz. Media donoszą nieoficjalnie o konflikcie między mężczyznami. "Fakt" wskazuje, że mogło chodzić o sprawy zawodowe.

W sprawie dramatycznych wydarzeń w Sosnowcu prowadzone są oddzielne postępowania. Pierwsze dotyczy śmierci 26-letniego diakona. - Prokurator, który został wezwany wczoraj (we wtorek) na miejsce zdarzenia, potwierdził, że na ciele ofiary były obrażenia, które wskazują, że mogło dojść do zabójstwa. W tym kierunku zostało wszczęte śledztwo, przyczynę zgonu wyjaśni sekcja zwłok - mówił w środę w Gazeta.pl prokurator Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.

Zobacz wideo Katowice. Policjanci zatrzymali 41-letniego mieszkańca Sosnowca, który przyznał się do zabójstwa 11-letniego Sebastiana

Sosnowiec. Ksiądz miał zabić diakona. W tle doniesienia o konflikcie

Jak informowała PAP, sekcja zwłok miała odbyć się w czwartek rano. 

Odrębne postępowanie prokuratura prowadzi w sprawie śmiertelnego potrącenia przez pociąg 40-letniego mężczyzny. Chodzi o księdza z Sosnowca. W środę media podawały nieoficjalnie, to duchowny zabił diakona, a następnie popełnił samobójstwo. 

Prokuratura nie potwierdza obecnie tego scenariusza. 

Swoje nieoficjalne ustalenia dotyczące tragedii w Sosnowcu przedstawia "Fakt". Jak informuje dziennik, ciało diakona zostało odnalezione przez pracowników firmy, która dostarczyła rusztowanie do remontu katedry. 

"Fakt" o hipotezach

- Było kilka minut po 13.00, gdy mnie wezwano do identyfikacji. Diakon leżał na podwórku, przy samochodzie, miał przepasaną przez ramię torbę turystyczną i kluczyki do auta w jednej ręce. Na szyi widać było ślady po zadanych ciosach. Widziałem z pięć ran, takie cięcia. Ratownicy z pogotowia reanimowali go, ale on nie dawał oznak życia. Nikt nie wiedział, co się stało - powiedziała "Faktowi" osoba, która była na miejscu zdarzenia. 

RMF FM informowało w środę, że między księdzem a diakonem istniał konflikt. "Fakt" z kolei podaje, że jedną z hipotez jest "rywalizacja i zazdrość" o stanowiska. "Według jednej z hipotez miał zaczaić się, gdy diakon wychodził z domu. Po zdarzeniu nie uciekł jednak swoim samochodem, który miał zaparkowany na dziecińcu przy Domu Katolickim. Zamiast tego pobiegł w kierunku dworca, gdzie miał rzucić się pod pociąg" - podaje tabloid. 

Do tragedii doszło we wtorek. Najpierw media poinformowały, że przed godz. 13 w Sosnowcu przy domu katolickim przy ul. Kościelnej znaleziono zwłoki mężczyzny - 26-letniego diakona. Na jego ciele znaleziono rany kłute klatki piersiowej i szyi. Później na stronie diecezji sosnowieckiej zamieszono komunikat, zgodnie z którym tego dnia zmarło dwóch duchownych. "Pogrążony w niewypowiedzianym smutku i głębokim żalu informuję, że dnia 7 marca 2023 r. tragicznie zmarli: ks. Robert Szulczewski i diakon Mateusz Błaut. Bardzo proszę wszystkich wiernych o gorliwą modlitwę o życie wieczne dla nich" - napisał w oświadczeniu biskup Grzegorz Kaszak.

Więcej o: