Robotnicy zatrudnieni na terenie Elektrowni Stalowa Wola przy ul. Wąskiej na długo zapamiętają wykonywaną tam pracę. W czasie rozbiórki jednego z budynków oberwał się sufit i ze strychu spadł zwinięty w rulon dywan. Jak się okazało, w środku były zwłoki.
Robotnicy natychmiast wstrzymali prace, a na miejsce została wezwana policja. Śledczy potwierdzili, że znalezisko to ludzkie szczątki. Następnie sprawa została przekierowana do prokuratury.
- Ujawnione kości należały do osoby płci męskiej, wieku nie ustalono. Czas ekspozycji ujawnionych kości to około 10 lat. W miejscu ich ujawnienia nie znaleziono żadnych dokumentów ani przedmiotów pozwalających na identyfikację. Nie ustalono danych personalnych zmarłej osoby - mówi Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli w rozmowie ze Stalówka.net.
Jak dodał, "nie stwierdzono również zmian pourazowych mogących świadczyć o udziale osób trzecich".
Na razie sprawa jest w toku, a prokuratura wraz z policją badają okoliczności, w jakich doszło do śmierci zmarłego.