Janusz Szymik, pokrzywdzony w latach 80. przez księdza pedofila Jana W. z Międzybrodzia Bialskiego, w 2021 roku pozwał diecezję bielsko-żywiecką, domagając się od niej trzech milionów złotych zadośćuczynienia. W liście do papieża Franciszka podkreślił, że W. zgwałcił go "kilkaset razy".
W czwartek 2 marca przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej odbyła się kolejna rozprawa. Z uwagi na ochronę i szczegółowość zeznań stron zdecydowano o wyłączeniu jej jawności. Zaznawali Janusz Szymik i obecny biskup diecezji bielsko-żywieckiej Roman Pindel.
Dziennikarze Onetu próbowali zadać duchownemu kilka pytań, ale odmówił komentarza. - To jest sprawa cywilna i przyszedłem zeznawać przed sądem, a nie przed dziennikarzami - powiedział bp Pindel i polecił "wysłać pytania do biura prasowego". Reporter portalu wypomniał jednak biskupowi, że kuria nie odpowiada na kierowane do niej pytania dotyczące duchownych oskarżanych o wykorzystywanie seksualne dzieci. Pindel odparł, że takie opinie są "kłamstwem".
Więcej wiadomości z Polski na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Biskup nie chciał też powiedzieć Onetowi, czy wiedział o tym, co w odpowiedzi na pozew napisała rok temu pełnomocniczka kurii mec. Anna Englert. Domagała się ona zbadania orientacji seksualnej Janusza Szymika i umniejszała jego krzywdę. Twierdziła wręcz, że pan Janusz "czerpał zadowolenie i korzyści, w tym majątkowe" z relacji z księdzem Janem W. - W głowie mi się nie mieści, że biskup mógł mnie tak poniżyć i zaprzeczyć samemu sobie - skomentował Janusz Szymik w rozmowie z portalem Gazeta.pl.