Jarosław Kaczyński po krótkiej przerwie wrócił do politycznego tournée po kraju. Prezes PiS planuje odwiedzić wszystkie nowe 94 okręgi do połowy roku i przekonać elektorat, że jedynym słusznym wyborem jest Prawo i Sprawiedliwość. Okazuje się, że nie tylko prezes jest zapracowany, ale także policjanci, którzy zabezpieczają jego wizyty. Choć Kaczyński formalnie nie pełni żadnej roli w państwie, jest jedynie szeregowym posłem, policja podlegająca MSWiA deleguje do ochrony prezesa PiS podczas jego partyjnych, przedwyborczych spotkań setki policjantów.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Cezary Tomczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej podczas poniedziałkowej konferencji prasowej (27 lutego) przedstawił wyniki kontroli, podczas której sprawdził, ilu funkcjonariuszy pilnuje prezesa PiS w trakcie jego objazdu po Polsce. - Jak państwo wiedzą, już niedługo Jarosław Kaczyński znowu rusza w drogę. Kilka dni temu otrzymaliśmy informacje, ilu policjantów jest wykorzystywanych do zabezpieczenia tych wizyt i te dane są zatrważające - powiedział.
Jak przekazał, wizytę polityka w Chojnicach 8 grudnia 2022 r. zabezpieczało 292 policjantów. Natomiast do ochrony uroczystości związanej z przekopem Mierzei Wiślanej, w której brał udział, zaangażowano aż 828 funkcjonariuszy.
- Tego typu siły w latach 90. stosowało się chyba tylko do zabezpieczania spotkań kibiców ŁKS z kibicami Legii - skomentował Cezary Tomczyk w rozmowie z "Polityką". Poseł KO zaznaczył, że pytania wysłał sukcesywnie do wszystkich komendantów wojewódzkich policji. Tylko jeden z nich, z Gdańska, odpisał mu w sposób precyzyjny. - Reszta się boi - ocenił.
Z kolei Wirtualna Polska dowiedziała się, że spotkanie Kaczyńskiego w Ełku 5 listopada 2022 roku ochraniało 97 policjantów. Dzień później - 6 listopada - prezes PiS był w Olsztynie i Ostródzie. Pierwszą wizytę zabezpieczało 126 funkcjonariuszy, drugą - 100. Komenda Wojewódzka w Białymstoku oddelegowała ich aż 138.
Adam Szłapka w październiku informował, że 23 lipca 2022 roku w trakcie spotkań w Kórniku i Poznaniu do ochrony Jarosława Kaczyńskiego wykorzystano 189 policjantów i 60 pojazdów. Jak czytamy w opublikowanym przez posła piśmie, "siły i środki były adekwatne do mogących wystąpić zagrożeń".
Były wysoko postawiony funkcjonariusz policji przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską, że wykorzystywanie policjantów w tak dużej skali do ochrony partyjnych spotkań jest "upokarzające".
Nie po to ci ludzie przyszli do służby
- dodał.
- Polska policja w ciągu tych ostatnich lat została przez PiS potraktowana w sposób absolutnie bezprecedensowy i absolutnie przedmiotowy - mówił poseł Cezary Tomczyk. - Z policji państwowej zrobiono policję PiS-owską - stwierdził polityk, dodając, że "mundurowych użyto w roli firmy ochroniarskiej odgradzającej prezesa Kaczyńskiego od społeczeństwa".
Poseł KO powiedział, że dotarcie do danych nie jest takie proste, choć społeczeństwo ma do nich prawo. Większość komendantów nie chce ujawnić, ilu policjantów jest oddelegowanych do ochrony spotkań partyjnych prezesa PiS, gdy wizytuje on polskie miasta. Jak podkreślił Cezary Tomczyk, policja, unikając odpowiedzi o ochronę Kaczyńskiego, obchodzi zapisy ustawy o dostępie do informacji publicznej. W tajemnicy trzymane są również koszty takich operacji. Funkcjonariusze zapewniają, że ta działalność "nie generuje" wydatków.