Śmigłowiec LPR czekał 30 minut pod marketem w Piasecznie. Odlot uniemożliwiły zaparkowane auta

Śmigłowiec LPR wylądował na parkingu przed supermarketem w Piasecznie, gdzie został wezwany do pomocy. Pacjent finalnie został przewieziony do szpitala karetką, natomiast maszyna przez 30 minut czekała, aż kierowcy zaparkowanych w pobliżu samochodów odjadą, by nie doszło do uszkodzeń karoserii.

W środę po południu na parkingu pod supermarketem w Piasecznie wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Helikopter został wezwany do pacjenta, który znajdował się w pobliżu. Ostatecznie pacjent został przewieziony do szpitala karetką. Śmigłowiec z kolei przez 30 minut musiał stać pod sklepem. 

Jak podaje dziennikarz Łukasz Zboralski, maszyna nie mogła się swobodnie wzbić, bo jej start ograniczały zaparkowane auta

- W sklepie podawano komunikat, by ludzie zabrali auta. Problem w tym, że tam najwidoczniej parkują nie tylko klienci sklepu, bo prośby na nic się nie zdały - relacjonowała czytelniczka portalu piasecznonews.pl

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Piaseczno. Śmigłowiec LPR czekał 30 minut pod marketem z powodu zaparkowanych aut

Justyna Sochacka, rzeczniczka LPR przekazała, że pilot był w stanie podnieść maszynę, jednak poprosił, by odjechały zaparkowane w pobliżu auta. Istniała obawa, że podmuch startującego śmigłowca może ponieść w stronę zaparkowanych samochodów piasek, czy inne lekkie, ale ostre przedmioty mogące uszkodzić lakier.

Finalnie śmigłowiec wystartował z parkingu o 16:52 po 30-minutowym postoju w asyście dwóch zastępów straży pożarnej, które są niezbędne przy zabezpieczeniu startu. 

Więcej o: