Jerzy S. był nieobecny na sali sądowej podczas odczytywania wyroku. "Fakt" postanowił jednak uzyskać komentarz aktora i zadzwonił do niego z pytaniem, jak odbiera zasądzony mu najniższy wymiar kary.
No wie pani, nic takiego nie zrobiłem. Afera jest straszna...
- usłyszała dziennikarka serwisu. Środowa rozprawa odbyła się bez Jerzego S. Jego adwokat złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Obrońca wycofał też wniosek o wyłączenie jawności.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Sąd w Krakowie zdecydował, że aktor jest winny oraz nakazał 12 tysięcy złotych grzywny, zapłatę sześciu tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i prawie 4,3 tys. zł tytułem postępowania kosztów sądowych. Sędzia wydał także zakaz prowadzenia pojazdów na trzy lata.
Wyrok nie jest prawomocny.
Do wypadku z udziałem Jerzego S. doszło w październiku 2022 r. Aktor potrącił swoim samochodem motocyklistę. Policja przeprowadziła badanie alkomatem, z którego wynikało, że kierowca miał 0,7 promila alkoholu w organizmie.
Następnego dnia Jerzy S. za pośrednictwem mediów społecznościowych wydał oświadczenie. "Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu" - napisał.
"Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" - podkreślił.
Wesprzyj zbiórkę Fundacji PCPM na pomoc poszkodowanym w trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii - przez >>stronę PCPM albo przez >>zbiórkę na Facebooku.
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: