W październiku znany aktor Jerzy S. potrącił motocyklistę. Policja przeprowadziła badanie alkomatem - okazało się, że miał 0,7 promila alkoholu w organizmie. Aktor przyznał, że wcześniej pił wino.
W środę ruszył proces ws. Jerzego. Aktor nie pojawił się w sądzie. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", na rozprawie jego adwokat złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Poszkodowany motocyklista powiedział dziennikarzom, że nagranie z kamery umieszczonej na jego motocyklu, które zostało przekazane prokuraturze, zostało zmienione. - Nie ma na nim samego momentu kolizji. Wycięta jest także ścieżka dźwiękowa, na której słychać moment uderzenia - podkreślił, cytowany przez Onet, pan Sławomir.
Motocyklista przekazał również, że kilka dni po zdarzeniu został napadnięty. - Dwóch mężczyzn powiedziało, że jeśli udostępnię nagranie z wypadku, będę miał kłopoty. Mieli ze sobą broń - powiedział.
Jak dodał, oryginalne nagranie przekaże wkrótce mediom.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Dzień po zdarzeniu Jerzy S. za pośrednictwem mediów społecznościowych wydał oświadczenie. "Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu" - zaznaczył.
"Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" - podkreślił.
Przypomnijmy, TVP Info, które jako pierwsze podało tę informację, przekazało, że aktor próbował zbiec z miejsca zdarzenia. Prokurator zdecydował jednak, że nie będzie on za to ścigany, ponieważ nie doszło do wypadku, tylko do kolizji.
- Zasięgnęliśmy opinii biegłych lekarzy, którzy stwierdzili, że obrażenia, których doznał kierujący motocyklem, nie naruszyły czynności narządów ciała i nie doprowadziły do rozstroju zdrowia trwającego powyżej siedmiu dni. W takiej sytuacji nie można mówić o spowodowaniu wypadku drogowego - wyjaśnił prokurator Janusz Hnatko.
- W innym przypadku byłby to wypadek drogowy, spowodowany w stanie nietrzeźwości, w dodatku z ucieczką z miejsca zdarzenia. Ale nie można takiego zarzutu przedstawić z uwagi na obrażenia stwierdzone przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej - dodał.
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: