Afera mailowa. Tajne informacje ze skrzynki Dworczyka? Prokuratura wszczęła śledztwo

Stołeczna prokuratura poinformowała, że tydzień temu wszczęła śledztwo dotyczące korespondencji mailowej wymienianej przez ministra Michała Dworczyka z jego doradcą do spraw obronności pułkownikiem Krzysztofem Gajem. W wiadomościach miało dojść do ujawnienia tajemnic państwowych, w tym chronionych klauzulą "ściśle tajne".

O śledztwie poinformowali dziennikarze TVN24, powołując się na pisma, które z Prokuratury Okręgowej w Warszawie otrzymali posłowie Cezary Tomczyk (Platforma Obywatelska) i Adam Szłapka (Nowoczesna). "Postanowieniem prokuratora z dnia 22.02.2023 zostało wszczęte śledztwo w sprawie ujawnienia (...) za pośrednictwem niezabezpieczonych środków komunikacji korespondencji mailowej zawierającej dane objęte klauzulą 'zastrzeżone', 'tajne' oraz 'ściśle tajne'" - brzmi kluczowy fragment.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl. 

Zobacz wideo Kosiniak-Kamysz: Niektóre maile Dworczyka wyglądają na autentyczne

Afera mailowa. Do pięciu lat pozbawienia wolności

Można wywnioskować, że śledztwo zostało wszczęte na podstawie artykułów 265 par. 1 i 266 par. 2 Kodeksu karnego. Pierwszy artykuł mówi o "ujawnieniu wbrew przepisom ustawy" informacji niejawnych o klauzuli "tajne" lub "ściśle tajne". Z kolei drugi odnosi się do funkcjonariusza publicznego, który "ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli 'zastrzeżone' lub 'poufne'" albo informację, którą "uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes". Za wymienione przestępstwa grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. 

Postępowanie dotyczy korespondencji z maja 2020 r. między Michałem Dworczykiem, byłym szefem kancelarii premiera, a jego doradcą ds. obronności, pułkownikiem Krzysztofem Gajem. Wojskowy w mailach miał dzielić się szczegółami ze swojej pracy. Według doniesień miał wysłać m.in. notatkę o wrażliwym z punktu widzenia obronności państwa systemie obrony powietrznej "Narew", dane o zasobie amunicji do czołgów Leopard 2, T-72 i PT-91. W jednej z wiadomości miał też napisać wprost o tym, że przekazuje informacje niejawne. 

"Dokument miał przy sobie płk. Laskowski (z DSiPO) i przybył on wtedy do nas na Klonową 6 z prof. Królikowskim. Poprosiłem wówczas o jakieś ksero, a on mi odmówił, bo niejawne. Ja przy kolejnej wizycie w MON poprosiłem o udostępnienie do mojego niejawnego notatnika i to i owo wynotowałem. Dokument ma klauzulę NATO zastrzeżone" - miał napisać płk Gaj.

Michał Dworczyk nic nie wie o śledztwie

- Nastąpił przełom. Pierwszy raz państwo polskie przyznaje w oficjalnym piśmie i w oficjalnym postępowaniu, że sprawa maili Dworczyka jest sprawą poważną, potwierdzoną i uznaną - mówił w środę (1 marca) na konferencji prasowej Cezary Tomczyk. - Afera mailowa jest aferą Matusza Morawieckiego, Jarosława Kaczyńskiego, całego PiS-u - dodał - Michał Dworczyk przez swoją głupotę groźną także dla państwa odsłonił kurtynę. To, co ujrzeliśmy, okazało się obrazem przerażającym - obrazem kolesiostwa, załatwiactwa, przekraczania uprawnień - wyliczał Adam Szłapka. 

- Co to śledztwo oznacza? Oznacza tyle, że prokuratura uznała, że ten materiał dowodowy jest na tyle wiarygodny, że należy wszcząć w tej sprawie śledztwo ws. ujawnienia informacji niejawnych dot. nie tylko Polski, ale też NATO. Prokuratura potwierdziła to, co mówiliśmy od dawna, że wiadomości ujawnione ze skrzynki mailowej Dworczyka są prawdziwe - dodał. 

Okazuje się, że bohater całego zamieszania nie wiedział o prowadzonych przez prokuraturę czynnościach. - Nie wiem nic na temat tego, żeby w mojej skrzynce były informacje niejawne. Nie mam więcej nic do powiedzenia w tej sprawie - zaznaczył Michał Dworczyk w rozmowie z TVN24. Dopytywany o treść maila płk. Gaja ujawnionego w październiku 2022 roku, odpowiedział: - Nie pamiętam. Pamiętam za to, że mam oświadczenie płk. Gaja, że żadnych niejawnych materiałów nie przesyłał. I to jest w aktach sprawy.

Przypomnijmy, od czerwca 2021 r. w mediach społecznościowych regularnie publikowane są maile, które mają pochodzić ze skrzynki elektronicznej Michała Dworczyka, a także innych przedstawicieli partii rządzącej. Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi na nasze pytania twierdziło wówczas, że mamy do czynienia z "akcją dezinformacyjną prowadzoną przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej".

Więcej o: