Wypadek zdarzył się 15 lutego przy ul. Szeligowskiego w Lublinie. Kobieta prowadząca wózek z 2-letnim dzieckiem została potrącona na przejściu dla pieszych przez cofający samochód dostawczy.
- Kobieta zmarła w sobotę. Ciało zostało zabezpieczone w celu przeprowadzenia sekcji zwłok - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Beata Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Mężczyzna tłumaczył początkowo, że kobieta zemdlała i sama przewróciła się na jezdni. Niedługo potem jednak zgłosił się na komendę i przyznał w rozmowie z policjantami, że ją potrącił. W chwili zdarzenia był trzeźwy.
Został zatrzymany przez policję wraz z innym mężczyzną, który był pasażerem dostawczaka. Kierowcy może grozić kara do 8 lat więzienia. Usłyszał już zarzuty w prokuraturze.
Jakub Kosikowski: Kierowca zmiótł mojego syna z opiekunką
Jak później się okazało, kobieta była nianią dziecka. Dwulatek to syn Jakuba Kosikowskiego, lubelskiego lekarza, znanego również dzięki aktywności na Twitterze (obserwuje go tam ponad 33 tys. osób).
"Miałem nie pisać, ale pisze prasa i krew mnie zalała. Kierowca wątpliwej trzeźwości [policja wskazuje, że kierowca był trzeźwy - red.] na wstecznym zmiótł z przejścia mojego syna z opiekunką. Ruszył, jak byli w połowie przejścia, jak wchodzili - stał" - napisał Kosikowski.
Jak dodał, "pasy i wózek uratowały życie" jego synowi, a "niania walczy o życie". Kosikowski wskazał, że w komentarzach wiele osób sugerowało, że to opiekunka była nieostrożna.
"Sprawca powiedział, że to było omdlenie, że on był świadkiem i z takim podejrzeniem zabrał ją Zespół Ratownictwa Medycznego. Nie zgadzały mi się jej obrażenia z teorią upadnięcia na chodnik ani stan wózka. Sprawdziłem więc monitoring i wezwałem policję 2 godziny po wypadku" - relacjonował lekarz.
"Zapinajcie porządnie dzieci w wózkach. U mnie to uratowało życie i zdrowie syna, wózek wziął na siebie cale obrażenia" - podsumował.