Straż pożarna dostała zgłoszenie o pożarze w niedzielę ok. godz. 22:30. W poniedziałek przed południem TVN 24 podał, że kobieta, która zdołała wybiec z budynku, ok. 22:25 zawiadamiała policję o trwającej w jej domu awanturze. I to właśnie policja miała zawiadomić straż pożarną o pożarze w Choroszczy. Gdy straż dojechała na miejsce zdarzenia, cały dom był już w ogniu.
Burmistrz Choroszczy, z którym rozmawiał reporter stacji, przekazał, że kilka miesięcy temu rodzina miała założoną "niebieską kartę".
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
W pożarze zginęło troje dzieci w wieku 3, 8 i 10 lat oraz 45-letni mężczyzna. Budynek doszczętnie spłonął.
"Po częściowym przygaszeniu ognia i przeszukaniu domu odnaleziono i ewakuowano wszystkich poszkodowanych. Wszyscy byli bez oznak życiowych" - przekazał PAP rzecznik prasowy Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP mł. bryg. Piotr Chojnowski. Przyczyna pożaru będzie ustalana w śledztwie.
Wesprzyj zbiórkę Fundacji PCPM na pomoc poszkodowanym w trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii - przez >>stronę PCPM albo przez >>zbiórkę na Facebooku.
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: