Polska ma najgorszy dostęp do antykoncepcji w Europie - wynika z najnowszej edycji międzynarodowego raportu "Contraception Policy Atlas", przygotowanego przez międzynarodową instytucję European Parliamentary Forum for Sexual & Reproductive Rights. Przekonała się o tym dwudziestokilkuletnia Emilia, której warszawska lekarka odmówiła wystawienia recepty na tabletki hormonalne. - Stwierdziła, że Jezus ma dla mnie inny plan - powiedziała dziennikarce "Gazety Wyborczej" Martynie Śmigiel.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Okazuje się, że jeszcze większym problem jest tzw. antykoncepcja awaryjna, czyli tabletka EllaOne, którą należy zażyć do 72 godzin po stosunku.
Od 23 lipca 2017 r. - zgodnie z decyzją ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła (pełnił funkcję od 2015 do 2018 w rządach Beaty Szydło oraz Mateusza Morawieckiego) - wszystkie leki antykoncepcyjne, w tym tabletki "dzień po", można kupić jedynie na receptę. Szef resortu tłumaczył wówczas, że zmiany zaszły przez wzgląd na zdrowie kobiet. Wcześniej Europejska Agencja Leków (EMA) oceniła, że przyjmowanie EllaOne bez opieki lekarza nie zagraża pacjentkom - informował "Puls Medycyny".
Niestety ta tabletka wciąż funkcjonuje w polskiej świadomości jako tabletka wczesnoporonna. Tymczasem jej rolą jest zapobieganie zapłodnieniu, nie dochodzi więc do poronienia ciąży. Lekarze odmawiający wypisania recepty na tabletkę "dzień po" lub antykoncepcję hormonalną najwyraźniej nie znają prawa i swoich obowiązków. Klauzula sumienia, na którą mniej lub bardziej wprost powołują się niektórzy lekarze, nie dotyczy wypisywania recept na antykoncepcję
- zauważyła Krystyna Kacpura, prezeska Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Jak radziła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", w przypadku odmowy ze strony lekarza warto poprosić o uzasadnienie na piśmie lub skierować skargę do Rzecznika Praw Pacjenta.
Pod koniec grudnia 2017 r. powstała grupa "Lekarze Kobietom". Tworzą ją medycy z całej Polski, których łączy chęć pomocy w dostępie do antykoncepcji awaryjnej. "Czekam na dzień, gdy ogłosimy, że inicjatywa jest niepotrzebna, a każda pacjentka będzie miała wolny, świadomy dostęp do opieki medycznej opartej na nauce, nie na ideologii" - pisali pomysłodawcy akcji na Facebooku.
Jak skomentowała Olga Rostkowska, wiceprezeska Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie grupa "Lekarze Kobietom" jest świetną inicjatywą, ale potrzebne są również rozwiązania systemowe. - Powinien być dostępny jasny wykaz lekarzy odmawiających antykoncepcji z przyczyn światopoglądowych i placówek, w których pracują - zauważyła.