10 lat temu mieszkający w Polsce holenderski dziennikarz Ekke Overbeek opublikował książkę "Lękajcie się", w której oddał głos ofiarom polskich księży pedofilów. W najnowszej - "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział" - dowodzi, że Karol Wojtyła znał przypadki pedofilii wśród księży archidiecezji krakowskiej, którą kierował w latach 1964-1978. Overbeek opisał sprawy takich duchownych jak Eugeniusz Surgent, Kazimierz Lenart, Józef Loranc i Bolesław Saduś. Książka ukaże się 8 marca nakładem Wydawnictwa Agora.
W kościelnych archiwach dziennikarz zebrał twarde dowody na to, że metropolita krakowski Karol Wojtyła nie tylko wiedział o pedofilii wśród księży swojej archidiecezji, ale też przenosił ich z parafii na parafię. Księdza Lenarta - aż sześć razy. "Ciągle" przenosić miał także Surgenta, który trafił w końcu do więzienia za molestowanie sześciu chłopców. Kiedy w 1974 r. Surgent wyszedł na wolność, mógł dalej pracować jako ksiądz. - Wojtyła nie dopilnował, żeby choćby odebrano mu prawo do nauczania religii - podkreślił w nowym wywiadzie "Newsweeka" Overbeek.
W przypadku Loranca - skazanego w latach 70. na dwa lata więzienia za gwałt oralny na 10-letnich dziewczynkach - zachowały się dwa dokumenty, z których jasno wynika, że opowiedział on o swoich poczynaniach arcybiskupowi Wojtyle. - Zachowały się dwa dokumenty, w których opisano konfrontację twarzą w twarz, łącznie z datą, godziną i miejscem spotkania - twierdzi autor książki. - Znalazłem jeszcze drugie źródło potwierdzające, jak Wojtyła zareagował i to są niepodważalne dowody - dodał.
Ksiądz Saduś natomiast - jak określił Overbeek - "żył jak pączek w maśle": choć miał krzywdzić dzieci, nigdy nie został za to skazany.
Więcej wiadomości z Polski na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Nie mam złudzeń. Na razie polskim biskupom nie grozi powtórka z tego, co działo się albo dzieje się w USA, Irlandii, Niemczech, Belgii, Niderlandach, Francji czy ostatnio w Portugalii, dlatego że politycy nie pozwalają na to, aby "szkodzić" Kościołowi - powiedział "Newsweekowi" autor "Maxima Culpa...". - Póki w Polsce panuje tabu zabraniające nazywania rzeczy po imieniu - czyli mówić wprost, że Jan Paweł II wiedział o zachowaniach przestępczych i je tolerował - wyjaśnienie tych spraw jest niemożliwe - zaznaczył.