Karol Wojtyła przywrócił skazanego pedofila do pracy. "Myślałem, że dzieci nie widzą tego, co robię"

W najnowszej publikacji "Dużego Formatu" wraca sprawa księdza Józefa Loranca, który został skazany za molestowanie seksualne dzieci podczas lekcji religii w szkole. - Byłem przekonany, że żadne z pozostałych dzieci obecnych na lekcji religii nie widzi tego, co robię - zeznawał oskarżony. Kardynał Karol Wojtyła od razu suspendował duchownego, jednak po odbyciu kary więzienia, ksiądz Loranc wrócił do pracy na jednej z parafii w Zakopanem.

W "Dużym Formacie" ukazał się przedpremierowy fragment książki "Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział" Ekke Overbeeka, niezależnego holenderskiego dziennikarza, który od lat tropi pedofilię w Kościele. W publikacji wraca sprawa księdza Józefa Loranca, który podczas lekcji religii w 1970 roku zawołał do siebie jedną z 10-letnich uczennic i posadził ją na kolanach. Później dziewczynka opowiedziała koleżankom, że ksiądz włożył jej rękę do majtek "tak, że aż zerwał gumkę". To samo miało spotkać dziewczynki z innych klas - dzieci mówiły o tym, że ksiądz zakrywał je płaszczem i kazał im trzymać w rękach swojego członka, albo kazał brać go do ust. Takie zeznania złożyła część dzieci ze wsi Mutne (woj. śląskie). Jak dodaje autor książki, początkowo tylko jedna matka uwierzyła swemu dziecku. Kobieta zaczęła rozmawiać z matkami innych dziewczynek ze szkoły podstawowej i okazało się, że ich relacje o tym, co robi duchowny, pokrywają się. 

Cały artykuł "Jan Paweł II wiedział. Jako kardynał stał twarzą w twarz z księdzem, który przyznał się do molestowania 10-latek" do przeczytania na stronie Wyborcza.pl i w "Dużym Formacie".

Zobacz wideo Dlaczego księża milczą w sprawach patologii w Kościele?

Dziewczynki zgłosiły, że ksiądz molestuje je na lekcjach religii. Jedna z sąsiadek nazwała ofiarę "świntuchą"

W lutym 1970 roku matki czterech dziewczynek złożyły zażalenie na księdza Loranca do proboszcza w Jeleśni (województwo śląskie). Proboszcz uznał po rozmowie z matkami i dziećmi, że ich skargi są uzasadnione. Duchowny miał jednak kazać kobietom, by zachowały milczenie. O sprawie z plotek dowiaduje się jednak dyrektor, który po rozmowie z jedną z dziewczynek zwołuje zebranie nauczycieli. Wieś podzieliła się wówczas na dwa obozy: część wierzyła dzieciom, druga broniła księdza podejrzanego o molestowanie. Jedna z sąsiadek nazwała poszkodowaną dziewczynkę "świntuchą", bo "takie świństwa z księdzem robiła". 

Przycisk atomowy na łodzi podwodnej - próbne odpalenie rakiety podczas ćwiczeń rosyjskich sił nuklearnych. Rosja, 6 października 2022 r.Putin szantażuje nuklearnym kapiszonem? Ukraiński ekspert wytyka słabe punkty

Proboszcz Jeleśni udał się z księdzem Lorancem (który przyznał się do "przekroczenia granic przyzwoitości") do kardynała Karola Wojtyły. Po wysłuchaniu Wojtyła stwierdził, że ksiądz musi opuścić parafię i nakazał mu udać się do domu rodzinnego w Łodygowicach, gdzie miał czekać na decyzję krakowskiej kurii. Loranc został suspendowany już w trakcie przeprowadzki. Dodatkowo nakazano mu odbyć rekolekcje w klasztorze i poddać się leczeniu. 

1050. rocznica chrztu Polski obchodzona będzie w Poznaniu, Gnieźnie i na Ostrowie Lednickim. Na zdjęciu obchody 1000. rocznicy chrztu Polski w Białymstoku - arcybiskup krakowski Karol Wojtyła (listopad 1966)Kanonizacja Jana Pawła II nie powinna się odbyć? "Tuszowanie pedofilii"

"Byłem przekonany, że żadne z pozostałych dzieci obecnych na lekcji religii nie widzi tego, co robię"

W marcu 1970 r. ksiądz Loranc został aresztowany i przyznał się do dokonywania "czynów lubieżnych" w szkole w Mutnym w powiecie żywieckim. Z aktu oskarżenia, który trafił do krakowskiego sądu, "wyłania się obraz bezwzględnego dorosłego mężczyzny, który wykorzystując swoją pozycję i autorytet, krzywdził dzieci przez wiele miesięcy. Dziewczynki, które przed nim uciekały do ostatnich ławek, przesadzał z powrotem do ławki pierwszej, a gdy nie chciały się ‘bawić w chowanego’, karał obniżeniem stopnia z zachowania" - pisze "Rzeczpospolita". 

- Byłem przekonany, że żadne z pozostałych dzieci obecnych na lekcji religii nie widzi tego, co robię. Wyjaśniam, że zdawałem sobie sprawę z tego, że czyn mój jest karalny, nie wiedziałem tylko, jakie jest zagrożenie karą takiego czynu - zeznał duchowny. Sąd skazał księdza na dwa lata więzienia i 500 złotych grzywny. Po opuszczeniu zakładu karnego ksiądz Loranc zostaje wysłany przez kardynała Wojtyłę do domu zakonnego w Zakopanem

Karol WojtyłaPolacy chcą sprawdzenia, czy Karol Wojtyła walczył z pedofilią [SONDAŻ]

Teczka personalna ks. Loranca przestanie być niedostępna dopiero w 2042 roku

Niedawno w archiwum SB znaleziono dokumenty dotyczące księdza Loranca. Znajduje się tam również list wysłany mu przez Wojtyłę. W nim kardynał pisze, że Trybunał Metropolitalny "skorzystał z prawa łaski i powstrzymał się od wymiaru kary" na podstawie tego, że został już ukarany przez władzę świecką. W liście zaznaczono, że "zaniechanie kary nie przekreśla przestępstwa ani nie zmazuje jego winy". Zauważono jednak "chęć poprawy" księdza, dlatego we wrześniu 1971 roku uchylono suspensę i skierowano go do parafii w Zakopanem z zaznaczeniem, że nie może katechizować dzieci i młodzieży. 

W 1974 roku do krakowskiej kurii miał trafić anonimowy donos na ks. Loranca, który został oskarżony o ponowne molestowanie dzieci. W 1975 roku Loranc został przeniesiony do parafii Chrzanów-Kościelec (woj. małopolskie), gdzie do 1983 roku był kapelanem lokalnego szpitala. Później w dokumentach występuje już tylko jako rezydent chrzanowskiej parafii. Loranc zmarł 1 października 1992 roku. "O tym, czy doniesienia były prawdziwe, dowiemy się dopiero w 2042 roku. Właśnie wtedy teczka personalna ks. Loranca, która mieści się w Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie, przestanie być niedostępna" - pisali dziennikarze "Rzeczpospolitej".  

Książka Ekke Overbeeka "Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział" ukaże się 8 marca 2023 roku w wyd. Agora. 

Więcej o: