Tragiczny wypadek trzech Polaków w Belgii. Bracia, którzy zginęli, byli strażakami

Trzech Polaków zginęło w sobotnim wypadku w północnej Belgii. Z powodu nadmiernej prędkości maserati, którym podróżowali, wypadło z drogi i rozpadło się po uderzeniu w drzewo na dwie części - podała lokalna policja. Dwóch mężczyzn było braćmi, służyli w Ochotniczej Straży Pożarnej w Polnicy w powiecie człuchowskim w województwie pomorskim.

O tym, że 22-latek i jego o sześć lat starszy brat byli strażakami, informują funkcjonariusze OSP Polnica w emocjonalnym wpisie na Facebooku.

Brakuje nam słów, by opisać co czujemy. Jest to dla nas ogromny cios i nikt nam nie zastąpi duetu braci. Zawsze pozostaniecie częścią tej jednostki i zawsze będziemy o was pamiętać 

- czytamy. Po 20:00 strażacy włączyli syreny alarmowe, które symboliczne pożegnały tragicznie zmarłych braci.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Ukradł busa i uciekał nim przed policją! Nie miał też uprawnień. Grozi mu 5 lat pozbawienia wolności

Tragiczny wypadek w Belgii. Auto rozpadło się na dwie części, nie żyje trzech Polaków

Do tragicznego wypadku na północy Belgii doszło w sobotę przed godziną 22:00. Lokalne media podały początkowo, że w miejscowości Lichtervelde białe maserati z niejasnych przyczyn wypadło z drogi i uderzyło w drzewo.

Siła uderzenia była tak duża, że samochód rozpadł się na pół. Jeden z mężczyzn, którzy jechali samochodem, wypadł z pojazdu. Odnaleziono go 30 metrów od miejsca wypadku - infromował w niedzielę belgijski dziennik "Het Laatste Nieuws".

W wypadku zginęło trzech Polaków w wieku 33, 28 i 22 lat. Prokurator, który pracował na miejscu zdarzenia razem z policją, wskazał, że przyczyną wypadku była "wyraźnie nadmierna prędkość".

Wesprzyj zbiórkę Fundacji PCPM na pomoc poszkodowanym w trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii - przez >>stronę PCPM albo przez >>zbiórkę na Facebooku.

Więcej o: