Z danych narodowej brytyjskiej służby pogodowej Met Office wynika, że w wielu krajach Europy będzie miało miejsce załamanie pogody, które spowodowane będzie "silnymi zaburzeniami zachodzącymi w stratosferze". Jak wyjaśniają synoptycy, od kilku tygodni odnotowywane są nagłe ocieplenia stratosferyczne (SSW - sudden stratospheric warming), które skutkują zaburzeniem struktury wiru polarnego.
Taka sytuacja może doprowadzić do rozpadu wiru polarnego i nagłego napływu bardzo zimnego powietrza, które według meteorologów może przynieść podobny efekt do "bestii ze wschodu" z 2018 roku. Wówczas pod koniec zimy w Europie wystąpiła fala mrozów i śnieżyc. W Skandynawii odnotowano wówczas temperaturę do -37 stopni, a w centralnej Europie temperatura spadła od -15 do -18 stopni.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Szef prognoz długoterminowych Met Office prof. Adam Scaife ocenił, że w tej chwili istnieje 80 proc. szansy na to, że w kolejnych tygodniach będą miały miejsce kolejne zaburzenia SSW, które na przełomie lutego i marcu mogą doprowadzić do nagłego mrozu w Europie. Najpewniej północna część Europy będzie sucha, a państwa na południu Europy pozostaną cieplejsze, aczkolwiek pojawiał się tam będzie silny wiatr i intensywne opady.
Na rozpad wiru polarnego wskazują także inne prognozy długoterminowe. Według europejskiego modelu ECMWF koniec lutego i początek marca będzie znacznie chłodniejszy od normy wieloletniej. Według synoptyków do Europy znów powrócą większe mrozy. Amerykański model CFS również wskazuje w tym okresie większy chłód niż w publikowanych kilka dni wcześniej prognozach. Napływ zimnego powietrza jest więc dość prawdopodobny, chociaż nie pewny w stu procentach.
Synoptycy zaznaczają, że prognoza długoterminowa jest obarczona dużą niepewnością. Wynika to z ryzyka wystąpienia nagłych zjawisk meteorologicznych, jak i z różnorodności wykorzystywanych w modelach prognostycznych założeń fizycznych, statystycznych oraz równań matematycznych.