W czwartek (9 lutego) odbyła się konferencja prasowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie pacjentki, której lekarze mieli odmówić legalnej aborcji, powołując się na klauzulę sumienia. Początkowo w mediach pojawiła się informacja (podana za fundacją "Federa"), że chodzi o 14-letnią dziewczynkę z niepełnosprawnością. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania i Rodziny "Federa" wyjaśniła jednak później, że doszło do błędu, a pokrzywdzona ma w rzeczywistości 24 lata. "Federa" sprostowała informację o wieku zgwałconej, po przekazaniu przez Prokuraturę Krajową, że jedna z białostockich prokuratur prowadzi śledztwo w sprawie wykorzystania seksualnego niepełnosprawnej 24-letniej kobiety.
Ciocia zgwałconej 24-latki odniosła się do słów ministra zdrowia oraz rzecznika praw pacjenta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Kobieta potwierdziła, że wraz z siostrzenicą udała się do jednego z podlaskich szpitali i to tam odmówiono wykonania zabiegu usunięcia ciąży. "Nie w kilku - jak podawały media, a teraz wspominali o tym Niedzielski i Chmielowiec" - czytamy. Krewna pokrzywdzonej była przekonana, że w innych okolicznych placówkach byłoby podobnie. "Szpital, w którym odmówiono 24-latce aborcji, położony jest w południowej części województwa podlaskiego, gdzie władzę sprawuje koalicja z PiS na czele" - pisze "Wyborcza". - Żeby nie pomoc fundacji "Federa", żeby nas nie pokierowała, na pewno nie przeprowadzilibyśmy tego zabiegu - podkreśliła kobieta.
Rozmówczyni "Wyborczej" relacjonuje, że pojawiła się w placówce z zaświadczeniem od prokuratora rejonowego. - Weszliśmy [do gabinetu ordynatora - red.], przeczytał to zaświadczenie i powiedział kategorycznie, że tego nie wykona. Kiedy zapytałam dlaczego, oznajmił, że nie, bo podpisuje się pod klauzulą sumienia - opowiada i dodaje: - Stwierdził, że mam sobie iść i nie zawracać mu głowy, mam założyć siostrzenicy kartę, prowadzić ciążę i niech się dziecko urodzi.
Po wyjściu z placówki kobieta zaczęła szukać kogoś, kto może pomóc jej siostrzenicy. Wtedy trafiła na fundację "Federa". Ta wskazała im warszawski szpital, w którym lekarz "natychmiast zgodził się na wykonanie zabiegu".
- Jak tak można kłamać, gadać takie bzdury? Powinni się wstydzić! - mówi kobieta, komentując czwartkowe wypowiedzi Niedzielskiego i Chmielowca, jakoby nie potwierdziły się informacje, że któryś szpital na Podlasiu odmówił przeprowadzenia zabiegu. - Może to mój błąd, że nie zażądałam od tego ordynatora, co zasłaniał się klauzulą sumienia, zaświadczenia na piśmie, ale wtedy o tym nie pomyślałam. I niestety nie było świadków mojej z nim rozmowy, zaprosił mnie do gabinetu samą i nikogo innego tam nie było - przyznaje.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
O sprawie zgwałconej osoby z niepełnosprawnością media informowały w styczniu. W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski przedstawił wyniki raportu, który otrzymał w środę od rzecznika praw pacjenta. Według niego zabieg miał zostać wykonany w jednym z warszawskich szpitali 29 grudnia, zaledwie trzy godziny po tym, jak prokuratura wydała zaświadczenie o możliwości wykonania legalnej aborcji.
Ciocia zgwałconej kobiety zakwestionowała tę informację. Podkreśliła w rozmowie z "Wyborczą", że w tym czasie nie miałyby nawet możliwości, by dojechać do Warszawy.
- Po konsultacji psychiatrycznej specjaliści ocenili, że pacjentka jest świadoma tego, co chce zrobić, ma możliwość pokierowania swoim losem i zabieg może się odbyć. Następnego dnia kobieta opuściła szpital - mówił podczas konferencji Chmielowiec.
Podczas konferencji zapewniono także, że nie doszło do odmowy wykonania zabiegu poprzez powołanie się na tzw. klauzulę sumienia w żadnym szpitalu na Podlasiu. - Mieliśmy do czynienia z kolosalną manipulacją, która z całą pewnością była obliczona na wywołanie pewnych emocji społecznych i piętnowania różnych rozwiązań. Chodziło przede wszystkim o będącą w centrum uwagi tzw. klauzulę sumienia - stwierdził Niedzielski.
Sama "Federa" zapewniła na Facebooku, że poza wiekiem ofiary, który został sprostowany, "wszystkie pozostałe informacje dotyczące tej sprawy były prawdziwe".
Pamiętaj, jeżeli ty lub bliska ci osoba padła ofiarą przemocy seksualnej, pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc na Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" - 801 120 002 lub pod numer 112. Więcej informacji >>>