Co najmniej 1904 osoby zginęły w trzęsieniu ziemi w południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii. W obu krajach rannych jest co najmniej siedem tysięcy osób. Obszar dotknięty kataklizmem rozciąga się na ponad 330 km. Trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa, pomoc zaoferowało kilkadziesiąt krajów, w tym Polska.
W czasie konferencji prasowej przed godziną 15. Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przekazał, że polska grupa ratownicza wyleci do Turcji z całym swoim zapleczem, z ciężkim sprzętem, z własną żywnością, własnymi namiotami i łóżkami polowymi, będzie samowystarczalna.
- Przed państwem jest grupa 76 strażaków, kilku medyków, którzy razem z ośmioma psami polecą do Turcji, aby ratować życie ludzi, którzy są uwięzieni pod gruzami - mówił Wąsik.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Po godzinie czwartej rano dostałem pierwszego SMS-a od komendanta głównego, że doszło do gigantycznego trzęsienia ziemi. Od razu poprosiłem swój zespół, żebyśmy się policzyli, sprawdzili stan gotowości. O szóstej skontaktowałem się z panem ministrem. (...) Lecimy po to, aby ratować ludzi - zapowiedział Andrzej Bartkowiak, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej
Pierwszy wyjazd strażaków PSP w historii był w 1999 roku właśnie do Turcji. Historia zatoczyła koło. Pojedziemy z tym najlepszym, co mamy. Jesteśmy jedną najlepszych grup poszukiwawczo-ratowniczych, mamy najlepszy sprzęt, najlepsze psy
- kontynuował Bartkowiak. Jak dodał, Polacy jako jedyni wylądują na lotnisku, które znajduje się najbliżej epicentrum tego zdarzenia. W skład grupy wchodzą strażacy z Łodzi, Krakowa, Warszawy i Gdańska.
HUSAR specjalizuje się m.in. w lokalizacji pod gruzami żywych osób z użyciem certyfikowanych zespołów ratowniczych. Ratownicy dysponują psami, kamerami wziernikowymi, monitoringiem. Potrafią stabilizować stropy i przebijać się przez ściany wykonane z żelbetu. W trudnych warunkach grupa poszukiwała już poszkodowanych m.in. podczas trzęsienia ziemi w Nepalu w 2015 r.
O świcie w południowej Turcji doszło do wstrząsu o sile 7,9 stopnia, na głębokości prawie 18 km. Po nim nastąpiło wiele wstrząsów wtórnych. Jeden z nich miał siłę 6,7 stopnia. Turecka agencja do spraw sytuacji nadzwyczajnych ogłosiła czwarty stopień alarmu, co oznacza między innymi apel o pomoc międzynarodową.
Do nowych wstrząsów doszło krótko po południu miejscowego czasu, około ośmiu godzin po pierwszym trzęsieniu ziemi. Epicentrum tego drugiego znajdowało się w rejonie Elbistanu niedaleko Gaziantep. Miejscowi sejsmolodzy podkreślają, że nie były to wstrząsy wtórne, których po pierwszym trzęsieniu zanotowano w Turcji i w Syrii ponad 40, ale nowe trzęsienie ziemi.
Wstrząsy zniszczyły wiele budynków, trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa. Pomoc w niej zaoferowało 45 krajów, w tym Polska, z której do Turcji wyleci dziś zespół 76 strażaków. Szpitale w Turcji i Syrii są przepełnione, niektóre trzeba było ewakuować, gdyż wstrząsy naruszyły konstrukcję budynków.
W 10 tureckich prowincjach na tydzień zamknięto szkoły. Nieczynne są lotniska w kilku miastach, w tym w Gaziantep i Hatay.
Było to jedno z najsilniejszych trzęsień ziemi w tej części świata od co najmniej stu lat. Do poprzedniego potężnego wstrząsu o sile 7,4 stopnia doszło w Turcji w 1999 roku. Zginęło wówczas ponad 17 tysięcy ludzi, w tym około 1000 w Stambule.
Wesprzyj zbiórkę Fundacji PCPM na pomoc poszkodowanym w trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii - przez >>stronę PCPM albo przez >>zbiórkę na Facebooku.