Na antenie TVN24 podczas programu "Kawa na ławę", który został wyemitowany w niedzielę (5 stycznia), doszło do ostrej dyskusji na temat dotacji przyznawanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, a dokładnie przez Przemysława Czarnka. W studiu zapanował chaos. W pewnym momencie prowadzący Konrad Piasecki poprosił o wyłączenie mikrofonu wiceministrowi spraw zagranicznych Pawłowi Jabłońskiemu i liderowi Nowej Lewicy Robertowi Biedroniowi. Dziennikarz wyjaśnił, że zdecydował się na taki krok, bo politycy nie pozwalali dojść do głosu Izabeli Leszczynie. Jak tłumaczył, chodziło mu tylko i wyłącznie o kulturę dyskusji.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
- Przez wiele lat było tak, że organizacje społeczne, pozarządowe w Polsce, te, które dostawały pieniądze publiczne, to były najczęściej organizacje albo lewicowe, albo liberalne, wspierające LGBT i tak dalej. Ja nie mówię, że to było źle. Natomiast złe jest to, jeśli mamy nierównowagę - stwierdził w programie "Kawa na ławę" wiceminister Paweł Jabłoński, dodając, że warto kolejne nabory przeprowadzić przy dokładnej kontroli, w tym pod lupą mediów, co w jego opinii zapewniłoby ich transparentność.
Prowadzący oddał głos Izabeli Leszczynie, ale między wiceministrem spraw zagranicznych a Robertem Biedroniem wywiązała się niekontrolowana dyskusja. Konrad Piasecki próbował ich uciszyć. - Mówi Izabela Leszczyna - przypomniał, ale bezskutecznie. Lider Nowej Lewicy wygrażał przedstawicielom PiS, że pójdą do piekła. To wywołało rozbawienie i dyskusję o wierze. Gdy posłanka PO wróciła do wątku dotacji, politycy wciąż wysuwali kontrargumenty.
W pewnym momencie Piasecki zarządził wyłączenie mikrofonów Pawła Jabłońskiego i Roberta Biedronia. - Zachowujecie się panowie w sposób nieprzyzwoity. Bulwersuje mnie to, że panowie przerywacie kobiecie - zarzucił im dziennikarz, ponownie oddając głos Izabeli Leszczynie.
Posłanka PO, której w końcu udało się dojść do słowa, stwierdziła, że wiceszef MSZ reprezentuje "do cna skorumpowany i zdemoralizowany rząd". - PiS z korupcji uczynił działanie systemowe. Co więcej, zmienili prawo tak, że właściwe dzisiaj korupcję można uznać za zgodną z przepisami prawa, dlatego premier Morawiecki z kamienną twarzą Bustera Keatona dziękuje panu Czarnkowi za uczciwy i transparentny konkurs - powiedziała.
"Wczoraj nie pierwszy raz próbowali wyłączyć mi mikrofon. Niech próbują dalej - to świadczy tylko o nich. Nie przejmujemy się i pracujemy dalej" - napisał na Twitterze Paweł Jabłoński, odnosząc się do sytuacji w studiu TVN24.
Zdaniem rzecznika Prawa i Sprawiedliwości Rafała Bochenka stacja pokazała stronniczość. "W ramach komfortu wypowiedzi posłanki z Platformy Obywatelskiej wycisza mikrofon zaproszonym gościom, którzy mają odmienne zdanie. To kolejny dowód na to, że stacja TVN ma niewiele wspólnego z bezstronnością i obiektywizmem" - skomentował w mediach społecznościowych.
"Nie. Wycisza tym, którzy chcą zagłuszyć wypowiedzi pozostałym" - zareagowała na post Bochenka posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
"Darł gębę cały program, nie reagował na prośby, przerywał wszystkim łącznie z prowadzącym. Zajął 85 procent czasu antenowego - zwykły cwaniak i cham. Nie zakrzyczycie tego, że jesteście skorumpowani i okradacie Polki i Polaków, choćby jakiś cham darł się przez 100 procent czasu" - dodała Magdalena Filiks z PO.
Do sprawy odniósł się także gospodarz programu Konrad Piasecki, udostępniając nagranie, na którym politycy nie reagowali na upomnienia. "Jak naprawdę wyglądało to, co opisują jako skandal i wyciszanie mikrofonu tym, którzy mają odmienne zdanie. To, co piszecie albo powielacie, jest zwykłą nieprawdą" - napisał na Twitterze.