Ksiądz Woźnicki słynie ze wszczynania awantur i swoich kontrowersyjnych kazań. Podczas modlitw pozwala sobie na negatywne komentarze pod adresem salezjanów, biskupów, a nawet papieża. W trakcie jego nabożeństw często przewijają się również wątki homofobiczne i antysemickie.
31 października 2021 roku podczas mszy świętej ks. Michał Woźnicki mówił: "Musimy zdawać sobie sprawę, że Żydzi w świecie przyjęli rolę pijawki, kleszcza, ciała, które żyje na organizmie żywiciela, puchnie, doprowadzając organizm żywiciela do śmierci, przenosząc się na następnego". Jak przypomina "Gazeta Wyborcza" przypisywał on także Żydom odpowiedzialność za "zło w świecie".
Mówił również, że "diabeł posługuje się Żydami, doprowadzając do sytuacji, gdy małe dziecko – zamiast składać rączki do Boga – włącza telefon komórkowy, a potem ogląda "gołą babę i gołego faceta" oraz "jak facet z facetem, albo baba z babą".
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyło w tej sprawie stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, a prokuratura wszczęła postępowanie.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wyrok w sprawie księdza z Poznania zapadł w piątek 3 lutego. Ks. Woźnicki nie przyznawał się do winy, twierdząc, że jego jedynym celem było piętnowanie grzechów i grzeszników. Duchowny tłumaczył, że obowiązkiem kapłana jest głosić prawdę i prawdziwą religię bez względu na to, czy naruszy czyjekolwiek uczucia religijne - opisuje "GW'.
- Oskarżony się myli. Nie może usprawiedliwiać obrażania ludzi misją kapłana. Cel nie uświęca środków. Niezależnie od jego intencji takie wypowiedzi w przestrzeni publicznej nie powinny mieć miejsca - skomentował sędzia Łukasz Kalawski, cytowany przez "Wyborczą".
Sąd uznał, że wypowiedzi księdza były niedopuszczalne i nieakceptowalne, a odpowiednią karą będą prace społeczne. Ma przez pół roku pracować po 30 godzin w miesiącu.
Ks. Michał Woźnicki jest byłym salezjaninem. Od 2018 roku Towarzystwo Salezjańskie, które jest właścicielem domu zakonnego w Poznaniu, starało się o eksmisję duchownego.
W tym samym roku Woźnicki został wydalony ze Zgromadzenia. Został również objęty suspensą - ma zakaz m.in. odprawiania mszy świętej i udzielania sakramentów. Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł pod koniec 2021 roku, jednak ksiądz nadal przebywa w swojej celi w domu zakonnym i to w niej zorganizował nielegalną kaplicę.
Podczas jednego ze swoich ostatnich wystąpień ks. Woźnicki grzmiał, bo tylko dwie rodziny zaprosiły go na kolędę. - Jest ksiądz, który jest gotowy przychodzić do was co roku, pomodlić się, pobłogosławić. Do każdego domu został zaproszony? Jaki jest powód, że jeszcze nie? I czy nie ma powodu "koperta", co ja dam? Nic od ciebie nie chcę! - grzmiał duchowny.
Przykłady można mnożyć. Woźnicki nazwał kobietę w spodniach "ladacznicą", karcił wierną, za trzymanie rąk między nogami, o Maryli Rodowicz i Beacie Kozidrak mówił, że są "podstarzałymi, spróchniałymi matronami", a uchodźców z Ukrainy nazwał "zagrożeniem dla kraju" i zarzucił im, że chcą "okradać i upokorzyć Polaków".
W Watykanie od 2021 roku toczy się zainicjowane przez salezjanów postępowanie kanoniczne ws. usunięcia księdza ze stanu kapłańskiego. Kongregacje przerzucają się odpowiedzialnością - ta ds. duchowieństwa przekazała sprawę kongregacji nauki wiary. Woźnicki był bowiem nie tylko nieposłuszny, ale również głosił herezje.