Jarosław Kaczyński w grudniu odłożył partyjne obowiązki i zrobił przerwę od publicznych wystąpień. Powodem były święta. - Ludzie nie mają wtedy głowy do polityki - mówili współpracownicy lidera PiS. Polityk miał reaktywować trasę dopiero w styczniu, ale plany pokrzyżowało zdrowie, a dokładnie operacja wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
O zbliżającej się kampanii wyborczej i trwających do niej przygotowaniach rozmawiał z PAP dyrektor biura prezydialnego PiS Michał Moskal. Ujawnił również, kiedy Jarosław Kaczyński wznowi spotkania z sympatykami. - Prezes wraca do zdrowia i w ciągu kilku tygodni będzie wracał do tego objazdu, który próbujemy skończyć - powiedział w czwartek (2 lutego).
Czas jednak goni. Jarosław Kaczyński planuje odwiedzić wszystkie nowe 94 okręgi do połowy tego roku i przekonać obywateli do tego, żeby oddalić głos na Prawo i Sprawiedliwość. Wybory parlamentarne zgodnie z konstytucją odbędą się w listopadzie 2023 roku. Ich stawka jest bardzo wysoka. Jeśli PiS przegra, to partii grozi rozłam, a jej członkowie zapewne stracą swoje lukratywne stanowiska.
Jarosław Kaczyński podczas spotkań z działaczami i zwolennikami PiS w całej Polsce regularnie zaskakuje swoimi opiniami, które stają się przedmiotem wielu analiz. Zwolennicy partii reagują na tezy Kaczyńskiego oklaskami, a na żarty - gromkim śmiechem. - Prezes próbuje robić własną wersję stand-upu. Opowiada anegdotki, bo bez nich wykład jest nudny - mówił jeden z polityków partii rządzącej w rozmowie z Gazeta.pl.
Z kolei eksperci wielu dziedzin łapią się za głowy. Prezes PiS mówił m.in., że "dawanie w szyję" przez młode kobiety źle wpływa na dzietność, za co został ukarany naganą przez sejmową komisję etyki poselskiej, wygłosił "pewną prawdę" niepopartą żadnymi dowodami o edukatorach seksualnych czy stwierdził, że w piecu można "palić wszystkim poza oponami".
Nasi rozmówcy z PiS podkreślali, że Jarosław Kaczyński czasami coś celowo palnie, by zogniskować uwagę mediów i wyborców. - Mówi coś, by spolaryzować scenę polityczną albo odwrócić uwagę od czegoś innego, narzucić jakiś temat i ściągnąć nim jakąś część elektoratu - dodał jeden z informatorów.