14-latek we wtorek postrzelił swoją 11-letnią siostrę z broni palnej. Chłopiec miał powiedzieć policji, że karabin z II wojny światowej znalazł w lesie, a wystrzał był przypadkowy - miało do niego dojść w trakcie czyszczenia broni.
Prokuratura podała, że chodzi o karabin Mauser i 38 sztuk amunicji. Ojciec rodzeństwa został zatrzymany, postawiono mu zarzut bezprawnego posiadania broni. W domu znaleziono również inne przedmioty o charakterze historycznym, są badane przez biegłego. Jeśli będzie wśród nich broń lub jej części, zarzuty zostaną uzupełnione.
Więcej informacji z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
14-latek został z kolei umieszczony w policyjnej izbie dziecka. Na miejscu zdarzenia - w Borowinach, 10 kilometrów od Skierniewic - czynności prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
Ranna 11-latka została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego spod Skierniewic do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Tam przeszła wielogodzinną operację. Jej stan lekarze określają jako bardzo ciężki.