W lipcu ubiegłego roku Naczelna Rada Adwokacka złożyła zawiadomienie do prokuratury o - jak sama podaje na stronie adwokatura.pl - "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dziennikarkę Telewizji Polskiej". Jak czytamy, sprawa nadal jest w toku.
Jak czytamy, sprawa odnosi się do wydarzeń, które miały mieć miejsce jeszcze w kwietniu ubiegłego roku. "Wówczas dziennikarka Telewizji Polskiej S.A. podczas zdalnego spotkania z adwokatem, podała się za adwokata reprezentującego stronę uczestniczącą w spotkaniu, starając się w ten sposób uzyskać od profesjonalnego pełnomocnika informacje objęte tajemnicą zawodową (adwokacką)" - podaje NRA.
O sprawie zostało poinformowane prezydium NRA, które następnie złożyło do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Ta jednak odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie. NRA zaskarżyło to postanowienie, na co Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie II Wydział Karny je uchylił i w całości przekazał do ponownego rozpatrzenia.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Naczelna Rada Adwokacka podkreśla, że zawód adwokata podlega ochronie prawnej , a "nieuprawnione i niezgodne z rzeczywistym stanem podawanie się (za niego - red.) przez jakąkolwiek osobę (...), wiąże się z możliwością naruszenia tajemnicy adwokackiej oraz poufności w przeprowadzeniu rozmów pomiędzy profesjonalnymi pełnomocnikami".
Według informacji "Rzeczpospolitej" kobieta miała przedstawić się z imienia i nazwiska i oświadczyć, że jest adwokatką. "W trakcie rozmowy z nią profesjonalny pełnomocnik nabrał jednak co do tego podejrzeń i sprawdził, że jej nazwisko nie widnieje w rejestrze adwokatów" - czytamy. Wtedy kobieta przyznała, że w rzeczywistości jest dziennikarką, a spotkanie miało być prowokacją - dodaje rp.pl.
- Ta pani doskonale wiedziała, że będzie rozmawiać z adwokatem, którego obowiązuje tajemnica adwokacka. Czyli świadomie próbowała uzyskać od profesjonalnego pełnomocnika informacje objęte tajemnicą zawodową, nieprzeznaczone dla niej. Tym samym istnieje uzasadnione podejrzenie, że doszło tu do wyczerpania przesłanek przestępstwa z art. 267 par. 3 K.k. w formie usiłowania - podkreślił w rozmowie z dziennikiem adwokat Bartosz Tiutiunik.